[p]Last One Shot - sto naboi
[p]Last One Shot - sto naboi
Poszukuję graczy do sesji w Sto naboi - kryminału o niechętnych zabójcach w świecie pełnym zdrad i przemocy.
Zaczynamy o godzinie 15:30 19 lutego podczas spotkania ŁDKu. Planowany czas sesji około trzech- trzech i pół godzin.
Chciałbym poprowadzić przygodę kryminalną kładącą nacisk na motyw osobistej zmiany, silnego doświadczenia, re-aranżacji życiowych celów. W chwili obecnej myślę, zeby tło przygody umieścić w Teksasie lub Nowym Meksyku, gdzieś, gdzie powietrze jest gorące, ludzie pilnują swoich spraw a nagrzany piasek łapczywie wchłania krew. W kraju kojotów i sępów. Będzie gorąco!
Bardzo bym chciał, aby do sesji zgłosili się gracze otwarci na nowe doświadczenia rpgowe i z poczuciem fabularnego dramatyzmu. Jeśli będzie to możliwe chciałbym w środę wieczór zamknąć rekrutacje i skoncentrować się na dialogu z graczami, by uzgodnić wcześniej tło przygody i oczekiwania względem niej.
Pytać i proponować zmiany można również w tym wątku.
Zaczynamy o godzinie 15:30 19 lutego podczas spotkania ŁDKu. Planowany czas sesji około trzech- trzech i pół godzin.
Chciałbym poprowadzić przygodę kryminalną kładącą nacisk na motyw osobistej zmiany, silnego doświadczenia, re-aranżacji życiowych celów. W chwili obecnej myślę, zeby tło przygody umieścić w Teksasie lub Nowym Meksyku, gdzieś, gdzie powietrze jest gorące, ludzie pilnują swoich spraw a nagrzany piasek łapczywie wchłania krew. W kraju kojotów i sępów. Będzie gorąco!
Bardzo bym chciał, aby do sesji zgłosili się gracze otwarci na nowe doświadczenia rpgowe i z poczuciem fabularnego dramatyzmu. Jeśli będzie to możliwe chciałbym w środę wieczór zamknąć rekrutacje i skoncentrować się na dialogu z graczami, by uzgodnić wcześniej tło przygody i oczekiwania względem niej.
Pytać i proponować zmiany można również w tym wątku.
Ostatnio zmieniony 2011-02-12, 23:52 przez skobel, łącznie zmieniany 2 razy.
Julio "Rod" Rodrigez
Chcesz więc żebym opowiedział Ci historię ?
Nie ?
I tak Ci opowiem.
Był sobie taki koleś. Przystojny dwudziestolatek. Pochodził z europy, z Francji może. Kilka dni temu odwiedził jeden z tutejszych barów, chciał zakosztować miejscowej atmosfery z znaleźć jakąś rozrywkę na noc. Siedzi sobie przy barze i popija drinka, flirtuje z dziewczynami. Nikomu nie wadzi. W pewnym momencie jakiś kolo bełkocze coś do barmana. Słychać wyraźnie tylko jedno słowo: "szaraz". To z węgierskiego "wytrawny", wiesz ? Francuzek płaci rachunek i wychodzi. Trzydzieści sekund później leży martwy w zaułku koło baru.
Taak. Spodobała Ci się opowiastka ? W pyte.
Nie, nie chwalę się. Po prostu jestem pewien swoich umiejętności. Łatwo jest zabić człowieka. Ciężko zrobić to szybko i skutecznie.
Ale umiem też coś więcej. Potrafię stawać się niewidzialny. Serio. Wystarczy zmienić ubranie i nie golić się przez dwa dni a nikt nie zwróci uwagi na pół-latynosa. Nawet do głowy im nie przyjdzie, że mogę znać włoski i francuski. Innym razem mogę założyć garniak i spinki do mankietów za dwa tysiaki i staję się wzorowym obywatelem.
Och, jasne. Mam swoje wady. Lubie ostry seks i dobry tytoń. Nie, te kilka klapsów, które Ci dałem to nie było "ostro". To, że jesteś związana też się nie liczy skarbie. Ale nie jestem jakimś brutalem. Zostawię Ci przecież sowity napiwek. Normalnie nie zarabiasz dwóch tysięcy za noc roboty, prawda ? Tak myślałem.
No, lecę maleńka. Czas podszlifować azjatyckie języki. Coś czuję, że mogą mi się niedługo przydać. Nie, nie rozwiążę Cię. To jest napiwek dla boya hotelowego.
Nie ?
I tak Ci opowiem.
Był sobie taki koleś. Przystojny dwudziestolatek. Pochodził z europy, z Francji może. Kilka dni temu odwiedził jeden z tutejszych barów, chciał zakosztować miejscowej atmosfery z znaleźć jakąś rozrywkę na noc. Siedzi sobie przy barze i popija drinka, flirtuje z dziewczynami. Nikomu nie wadzi. W pewnym momencie jakiś kolo bełkocze coś do barmana. Słychać wyraźnie tylko jedno słowo: "szaraz". To z węgierskiego "wytrawny", wiesz ? Francuzek płaci rachunek i wychodzi. Trzydzieści sekund później leży martwy w zaułku koło baru.
Taak. Spodobała Ci się opowiastka ? W pyte.
Nie, nie chwalę się. Po prostu jestem pewien swoich umiejętności. Łatwo jest zabić człowieka. Ciężko zrobić to szybko i skutecznie.
Ale umiem też coś więcej. Potrafię stawać się niewidzialny. Serio. Wystarczy zmienić ubranie i nie golić się przez dwa dni a nikt nie zwróci uwagi na pół-latynosa. Nawet do głowy im nie przyjdzie, że mogę znać włoski i francuski. Innym razem mogę założyć garniak i spinki do mankietów za dwa tysiaki i staję się wzorowym obywatelem.
Och, jasne. Mam swoje wady. Lubie ostry seks i dobry tytoń. Nie, te kilka klapsów, które Ci dałem to nie było "ostro". To, że jesteś związana też się nie liczy skarbie. Ale nie jestem jakimś brutalem. Zostawię Ci przecież sowity napiwek. Normalnie nie zarabiasz dwóch tysięcy za noc roboty, prawda ? Tak myślałem.
No, lecę maleńka. Czas podszlifować azjatyckie języki. Coś czuję, że mogą mi się niedługo przydać. Nie, nie rozwiążę Cię. To jest napiwek dla boya hotelowego.
Co do klimatu gry, wydaje mi się, że miejscem wydarzeń mogłyby być piaszczyste (i górzyste) przedmieścia El Paso w Teksasie. Centrum miasta jest w zasięgu kilkudziesięciu kilometrów, ale różnica klimatyczna jest ogromna. Niski budynek stacji benzynowej, przydrożny zajazd z niezbyt przyjemnie wyglądającym typkiem na werandzie, który flegmatycznie żuje końcówkę wykałaczki, te sprawy.
Chodzi mi o miejsce, w którym ludzie zdają sobie sprawę z tego, że miejska "cywilizacja" jest na wyciągnięcie ręki, a jednak świadomie trzymają się obrzeży miasta. Tu rytm życia jest zupełnie inny, inne są też priorytety. Panowie w garniakach zatrzymują się tu tylko po to, żeby spytać o drogę i czym prędzej jechać dalej, ku kojącym światłom sygnalizacji miejskiej, których na przedmieściach się nie uraczy.
Jeśli pasuje Wam taki klimat, lub wyobrażacie sobie coś zupełnie innego, dajcie znać.
Chodzi mi o miejsce, w którym ludzie zdają sobie sprawę z tego, że miejska "cywilizacja" jest na wyciągnięcie ręki, a jednak świadomie trzymają się obrzeży miasta. Tu rytm życia jest zupełnie inny, inne są też priorytety. Panowie w garniakach zatrzymują się tu tylko po to, żeby spytać o drogę i czym prędzej jechać dalej, ku kojącym światłom sygnalizacji miejskiej, których na przedmieściach się nie uraczy.
Jeśli pasuje Wam taki klimat, lub wyobrażacie sobie coś zupełnie innego, dajcie znać.
"You're just jealous because the voices only talk to ~me~."
"Może mój problem tkwi w tym, że jestem cylon hejterem. O przepraszam, tosterosceptykiem."
"Może mój problem tkwi w tym, że jestem cylon hejterem. O przepraszam, tosterosceptykiem."
Hypatia, czytasz moje myśli.
Chciałem się posunąć nawet dalej.Na stacji wisi wyblakły napis: najbliższa stacja 50 mil.
Wymierające miasto pełne starców w słomianych kapeluszach, przesiadujących całe dnie w bujanych fotelach. Młodzi wyjechali do wielkiego miasta. W niedzielę każdy ma swoje miejsce w ławce drewnianego kościółka. Same znajome twarze. Te same problemy.
No i czwórka nowych.
Chciałem się posunąć nawet dalej.Na stacji wisi wyblakły napis: najbliższa stacja 50 mil.
Wymierające miasto pełne starców w słomianych kapeluszach, przesiadujących całe dnie w bujanych fotelach. Młodzi wyjechali do wielkiego miasta. W niedzielę każdy ma swoje miejsce w ławce drewnianego kościółka. Same znajome twarze. Te same problemy.
No i czwórka nowych.
Ostatnio zmieniony 2011-02-18, 20:49 przez skobel, łącznie zmieniany 1 raz.
Czyli sesja w stylu "Gotowe na wszystko" ?
Podoba mi się, każdy ma swoje sprawy i nie dzieli się nimi z innymi.
Dodałbym, że to ludność żydowska, a nie chrześcijańska - bardziej zamknięci w sobie.
Jeszcze jakiś mały sklepik- gdzie kupimy wszystko co potrzeba dla zwykłego zjadacza chleba. Każdy z tutejszych posiada jakąś broń palną na dziką zwierzynę i zbyt ciekawskich obcych.
Co o tym sądzicie ?
Podoba mi się, każdy ma swoje sprawy i nie dzieli się nimi z innymi.
Dodałbym, że to ludność żydowska, a nie chrześcijańska - bardziej zamknięci w sobie.
Jeszcze jakiś mały sklepik- gdzie kupimy wszystko co potrzeba dla zwykłego zjadacza chleba. Każdy z tutejszych posiada jakąś broń palną na dziką zwierzynę i zbyt ciekawskich obcych.
Co o tym sądzicie ?
Jakoś mi wizja ludności żydowskiej na przedmieściach Teksasu nie za bardzo pasuje, Elmo. Prędzej widziałabym tu baptystów - też mogliby być zamknięci w sobie, a przy okazji do bólu homofobiczni i konserwatywni.
Co do wszędobylskiej broni to jestem jak najbardziej za. Zresztą mają do tego pełne konstytucyjne prawo.
Co do wszędobylskiej broni to jestem jak najbardziej za. Zresztą mają do tego pełne konstytucyjne prawo.
"You're just jealous because the voices only talk to ~me~."
"Może mój problem tkwi w tym, że jestem cylon hejterem. O przepraszam, tosterosceptykiem."
"Może mój problem tkwi w tym, że jestem cylon hejterem. O przepraszam, tosterosceptykiem."