Opowieść Forumowa 2020
Moderator:Avalanche
Re: Opowieść Forumowa 2020
Evory zastanowił się przez chwilę nad swoimi słowami. Istotnie sugerowanie, że szkatułka to ich wspólny problem, a tym samym potencjalny zysk było trochę nad wyrost.
- To znaczy... co ty zamierzasz z nim zrobić - poprawił się.
Albin wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Jeśli myślisz, że można je po prostu rozwalić, to zapomnij - już próbowałem. Stępiłem tylko Morasowi jego nowy topór i nie odłupałem nawet drzazgi z tego cholerstwa. Musi być wzmocnione magią. Podobno jeden gnom we Wrotach robi takie rzeczy. Zresztą... im dłużej noszę tę skrzynkę ze sobą tym bardziej się zastanawiam czy chcę się przekonać co jest w środku.
- To znaczy... co ty zamierzasz z nim zrobić - poprawił się.
Albin wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Jeśli myślisz, że można je po prostu rozwalić, to zapomnij - już próbowałem. Stępiłem tylko Morasowi jego nowy topór i nie odłupałem nawet drzazgi z tego cholerstwa. Musi być wzmocnione magią. Podobno jeden gnom we Wrotach robi takie rzeczy. Zresztą... im dłużej noszę tę skrzynkę ze sobą tym bardziej się zastanawiam czy chcę się przekonać co jest w środku.
Kto chce, znajdzie sposób. Kto nie chce, znajdzie powód.
Re: Opowieść Forumowa 2020
To co powodowało, że Albin był coraz mniej zainteresowany zawartością tajemniczego pudełka powodowało odwrotne odczucia u Evory'ego. Nie odczuwał jakiegoś olbrzymiego lęku przed tym co skrywa trzymany przez niego przedmiot, miał jednak świadomość, że jeśli ktoś zadał sobie tyle trudu żeby zabezpieczyć zawartość przed ciekawskimi to musi być to albo bardzo cenne albo bardzo niebezpieczne. Pokusa była olbrzymia, zresztą co złego może się przydarzyć osobie, która przeżyła własną śmierć?
- Sami nie damy rady - pomyślał.
- Jakieś pomysły? - z zamyślenia wyrwało go pytanie Albina.
- Wycieczka? - odpowiedział.
- Yyy do Wrót? - usłyszał w odpowiedzi.
- No wyjścia są dwa. Albo komuś to sprzedasz albo spróbujesz to otworzyć. To jak?
- No cóż... Evory i Albin, kolejna podróż pełna przygód! - powiedział i zaczął nucić sobie jakąś balladę.
- Jeden warunek. Nie chce słyszeć tej pieśni... kojarzy mi się z tym cyrulikiem co chciał mnie postawić na nogi poprzez spalenie w piecu.
- Sami nie damy rady - pomyślał.
- Jakieś pomysły? - z zamyślenia wyrwało go pytanie Albina.
- Wycieczka? - odpowiedział.
- Yyy do Wrót? - usłyszał w odpowiedzi.
- No wyjścia są dwa. Albo komuś to sprzedasz albo spróbujesz to otworzyć. To jak?
- No cóż... Evory i Albin, kolejna podróż pełna przygód! - powiedział i zaczął nucić sobie jakąś balladę.
- Jeden warunek. Nie chce słyszeć tej pieśni... kojarzy mi się z tym cyrulikiem co chciał mnie postawić na nogi poprzez spalenie w piecu.
Ex navicula navis
Re: Opowieść Forumowa 2020
Schodząc po schodach, Albin zaczął myśleć o opłaconym na kilka dni pokoju. Przywykł do życia na szlaku, więc zamiana odpoczynku we w miarę wygodnym łóżku na kolejnych kilka dni w siodle nie bolała go za bardzo, w każdym razie mniej niż zainwestowane w ten odpoczynek monety. Na szczęście właściciel okazał się nadzwyczaj wyrozumiałym człowiekiem i oddał mu połowę należności. Dzięki temu mogli zjeść porządne śniadanie i jeszcze zostało trochę funduszy na podróż. Pokrzepieni posiłkiem i optymistyczną myślą, że nie wszyscy szynkarze to skończone kanalie, przyjaciele udali się do stajni po swoje wierzchowce.
- Nie mów mi, że ten jest twój - skrzywił się Albin na widok Parposza - Przecież ta chabeta nie dowlecze się do Wrót...
Koń prychnął i popatrzył na niego z wyrzutem.
- A to co znowu za obdartus? - zapytał.
Mężczyzna zrobił krok w tył odsuwając się od zwierzęcia.
- Co do diabła...
Evory westchnął.
- Albin, Parposz... poznajcie się.
- Nie mów mi, że ten jest twój - skrzywił się Albin na widok Parposza - Przecież ta chabeta nie dowlecze się do Wrót...
Koń prychnął i popatrzył na niego z wyrzutem.
- A to co znowu za obdartus? - zapytał.
Mężczyzna zrobił krok w tył odsuwając się od zwierzęcia.
- Co do diabła...
Evory westchnął.
- Albin, Parposz... poznajcie się.
Kto chce, znajdzie sposób. Kto nie chce, znajdzie powód.
Re: Opowieść Forumowa 2020
Podróż przebiegała w ciszy. Co prawda Albin miał wiele pytań, które chciał zadać jednak rozmowa z gadającym koniem wydawała mu się tak abstrakcyjna, że wolał jej unikać tak długo jak tylko się da... a w zasadzie tak długo aż się obudzi w pokoju w karczmie gdzie miał zamiar spędzić kilka dni. Nic jednak z tego, szczypanie się i okładanie się ukradkiem po twarzy nie przynosiło efektów, pomijając czerwoną twarz jak po wychyleniu dzbana miodu.
- Nie no rozumiem szok, ale od kilu godzin milczysz zamiast zaakceptować, że ktoś taki jak gadający koń jest czymś zupełnie normalnym - zwrócił się do milczącego towarzysza Paprosz.
- Wiesz co... - zaczął sam nie dowierzając, że zwraca się do konia - trochę jestem zszokowany, przywykłem do koni, które co najwyżej rżą na widok owsa.
- Nie chciałbym wam przerywać tych dywagacji z pogranicza kulinariów i hipologi ale sądzę, że czas pomyśleć o tym gdzie spędzimy najbliższą noc - wtrącił Evory.
Pytanie to było o tyle istotnie, że co prawda dzień jeszcze się nie kończył ale trzeba było rozważyć czy ważniejsze jest miękkie posłanie czy zachowanie kilku groszy na dalszą podróż.
- Nie no rozumiem szok, ale od kilu godzin milczysz zamiast zaakceptować, że ktoś taki jak gadający koń jest czymś zupełnie normalnym - zwrócił się do milczącego towarzysza Paprosz.
- Wiesz co... - zaczął sam nie dowierzając, że zwraca się do konia - trochę jestem zszokowany, przywykłem do koni, które co najwyżej rżą na widok owsa.
- Nie chciałbym wam przerywać tych dywagacji z pogranicza kulinariów i hipologi ale sądzę, że czas pomyśleć o tym gdzie spędzimy najbliższą noc - wtrącił Evory.
Pytanie to było o tyle istotnie, że co prawda dzień jeszcze się nie kończył ale trzeba było rozważyć czy ważniejsze jest miękkie posłanie czy zachowanie kilku groszy na dalszą podróż.
Ex navicula navis
Re: Opowieść Forumowa 2020
- Mnie tam wszystko jedno - zaczął powoli Parposz - Chyba nawet wolę postój w lesie. Ładna trawa tutaj rośnie, a po wsich coraz częściej zatęchłym sianem mnie częstują...
- Do Beregostu jeszcze spory kawałek. - odparł Evory - Jeśli chcemy zdążyć przed zmrokiem to musimy się pospieszyć, a mój wierzchowiec nie jest w najlepszej formie. No i nie będzie tanio. Odnoszę wrażenie, że z miesiąca na miesiąc podnoszą ceny. Możemy oczywiście spać w lesie, ale... widzę też inną opcję. Jeśli zboczymy tutaj z traktu i odbijemy na wschód, powinniśmy trafić na obozowisko drwali. Zwykle nie mają nic przeciwko gościom, więc pewnie pozwolą nam odpocząć przy swoim ogniu. Zawsze to bezpieczniej niż tutaj w głuszy. Jak myślicie?
- Do Beregostu jeszcze spory kawałek. - odparł Evory - Jeśli chcemy zdążyć przed zmrokiem to musimy się pospieszyć, a mój wierzchowiec nie jest w najlepszej formie. No i nie będzie tanio. Odnoszę wrażenie, że z miesiąca na miesiąc podnoszą ceny. Możemy oczywiście spać w lesie, ale... widzę też inną opcję. Jeśli zboczymy tutaj z traktu i odbijemy na wschód, powinniśmy trafić na obozowisko drwali. Zwykle nie mają nic przeciwko gościom, więc pewnie pozwolą nam odpocząć przy swoim ogniu. Zawsze to bezpieczniej niż tutaj w głuszy. Jak myślicie?
Kto chce, znajdzie sposób. Kto nie chce, znajdzie powód.
Re: Opowieść Forumowa 2020
- No to myślę, że mamy ustalone miejsce na popas. W sumie w większej grupie łatwiej o tfu tfu obronę w razie napadu jakiś zbirów - powiedział Albin spluwając by nie wykrakać z tymi zbirami - a jak ci drwale zapatrują się na... no wiesz - zapytał towarzysza wskazując głową na jego wierzchowca.
- Ja po prostu nie miele bez sensu ozorem przy obcych więc zapatrują się pewnie tak jak i na twojego towarzysza - wtrącił Paprosz.
- No i masz odpowiedź na swoje pytanie. Teraz odbijemy w lewo i ze słońcem w plecy dotrzemy za jakiś czas do ich obozowiska - powiedział Evory.
Dalsza podróż aż do miejsca spoczynku drwali przebiegała podróżnikom w ciszy pomijając informację o możliwych przeszkodach na trakcie i kilka pytań o porastające przydrożne rowy rośliny, na których Albin znał się niemal tak dobrze jak na dobrym napitku... tym bardziej jeśli były to rośliny mogące służyć przygotowaniom tegoż.
Dotarłszy w pobliże obozowiska coś z tyłu głów nie pozwalało im cieszyć się kresem ciężkiego dnia w siodle.
- Ja po prostu nie miele bez sensu ozorem przy obcych więc zapatrują się pewnie tak jak i na twojego towarzysza - wtrącił Paprosz.
- No i masz odpowiedź na swoje pytanie. Teraz odbijemy w lewo i ze słońcem w plecy dotrzemy za jakiś czas do ich obozowiska - powiedział Evory.
Dalsza podróż aż do miejsca spoczynku drwali przebiegała podróżnikom w ciszy pomijając informację o możliwych przeszkodach na trakcie i kilka pytań o porastające przydrożne rowy rośliny, na których Albin znał się niemal tak dobrze jak na dobrym napitku... tym bardziej jeśli były to rośliny mogące służyć przygotowaniom tegoż.
Dotarłszy w pobliże obozowiska coś z tyłu głów nie pozwalało im cieszyć się kresem ciężkiego dnia w siodle.
Ex navicula navis
Re: Opowieść Forumowa 2020
Drwale byli przyzwyczajeni, że podróżni odwiedzają ich by spędzić bezpiecznie noc przy wspólnym ogniu. Może nie reagowali na to z przesadnym entuzjazmem, ale nie byli temu przeciwni a to najważniejsze. Tak też było w tym przypadku - kilku brodatych mężczyzn powitało Evory'ego i Albina skinieniem głowy, ale większość nie przerywała swoich zajęć, by zainteresować się nowo przybyłymi. Drwali było kilkunastu. Większość zasiadła już na drewnianych ławach wokół ogniska w oczekiwaniu aż krasnolud w brudnym fartuchu skończy przyrządzać mięsną potrawkę. Nie rozmawiali wiele, a przybyszy, którzy przysiedli się nieco na uboczu, zdawali się ignorować. Evory nie mógł oprzeć się wrażeniu, że dzieje się tu coś dziwnego. Przyglądał się po kolei twarzom oświetlonym blaskiem ogniska i nie znalazł nikogo znajomego - a bywał tu już nie raz i kojarzył co najmniej kilku rębaczy. Nie chciał wyrażać swoich wątpliwości na głos, więc tylko spojrzał na Albina i skrzywił się dając do zrozumienia, że coś jest nie tak i warto się mieć na baczności.
Kto chce, znajdzie sposób. Kto nie chce, znajdzie powód.