Serce Grozy ( sesja )

PBCH, PBF, PBEM

Moderator:Avalanche

Awatar użytkownika
Qrchac
Wędrowiec
Posty:74
Rejestracja:2008-06-03, 14:03
Lokalizacja:z lasu
Kontakt:

Post autor: Qrchac » 2008-11-22, 15:12

Rita Miller, Joshua Mirks, o. Philip Henry Cecil:
Obrazek
Ojciec McBride
Uśmiechnął się dość chytrze, co idealnie pasowało do stwierdzenia o lisie.
- Wasza trójka ma choć tak różne predyspozycje i umiejętności to wielce przydatne. Jak zauważył pan Mirks stanowi swego rodzaju ochronę. Montreal jest ostatnio dość niespokojnym miastem, szczególnie, że idą zmiany a te rzadko bywają spokojne. Philip ma niesamowitą wiedzę jeśli chodzi o to jak, gdzie i kiedy funkcjonowali święci oraz to ogólnie świetny naukowiec. Co do naszej uroczej pani Miler to jako osoba powszechnie znana i lubiana będzie mogła otworzyć z łatwością drzwi, których panowie nie będą potrafili. Jest jeszcze czwarta osoba, która powinna już tutaj być, jak jednak widać się spóźnia.
Na te słowa, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki w drzwiach pokoju pojawił się młody, szczupły mężczyzna o kruczoczarnych włosach w eleganckim garniturze. Widząc zebranych jego twarz rozjaśnił szeroki i szczery uśmiech. Skłonił się i poweidział
- Dobry wieczór.

Matthew Bricks:
Wszedł do budynku lekko klnąc na to, że rozmowa się przeciągnęła i nie zdążył na pierwszą część mowy McBride'a. Bardzo nie lubił się spóźniać. Szybkim krokiem wszedł po schodach, zaczęła do niego docierać treść rozmowy. Czyli spóźnił się i to dość znacznie. Wszedł przez drzwi do jadalni i rozejrzał się po zebranych. Był tam jeszcze jeden ksiądz, mężczyzna, którego twarz zdawała mu się znajoma oraz Rita Miller! Aktorka pierwszej wody i gwiazda Hollywood! Usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. To dopiero kompania. Ukłonił się lekko i przywitał.

Wszyscy:
McBride spojrzał bykiem na nowo przybyłego niezadowolony z jego spóźnienia.
- O wilku mowa. Matthew Bricks, dziennikarz z Nowego Jorku. Będzie częścią, że się tak wyrażę, waszego zespołu. Z racji swojego zawodu potrafi zgrabnie prowadzić rozmowę i zadawać odpowiednie pytania. Do tego to też mól książkowy, więc przyda się w bibliotece.
Ostatnie zdanie powiedział z lekkim przekąsem, jakby chciał lekko wbić szpilę dziennikarzowi.

Awatar użytkownika
Tredo
Mieszczanin
Posty:660
Rejestracja:2008-06-03, 06:27
Lokalizacja:Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tredo » 2008-11-23, 12:29

- Zaczyna się robić coraz ciekawiej McBride... - duchowny przyjrzał się nowemu towarzyszowi niedoli i uśmiechnął się serdecznie - Witamy w naszym hagiograficznym klubie miłośników tajemnic... - mówiąc to zerknął na McBridea, sprawdzając jaka będzie jego reakcja. - Nasz gospodarz pięknie Pana przedstawił. Chwilę przed Pana wejściem dowiedzieliśmy się też jaki są nasze atuty - powiódł wzrokiem po zebranych. - Pozwolisz przyjacielu, że dokonamy autoprezentacji. Philip Henry Cecil, podobno naukowiec i specjalista ds świętych.

Uśmiech na twarzy księdza był jak najbardziej szczery i kiedy zerknął na gospodarza powiedział spokojnie - McBride pamiętaj, że za chwilę wyjaśnisz dlaczego pewien święty zawędrował do Kanady, a nie leżał w tureckich piaskach gdzie ponoć w 1516 poniósł męczeńska śmierć. - Tak jak wcześniej McBride uśmiechał się szelmowsko, tak teraz ojciec Cecil pokazywał i uśmiechem i wiedzą, że twierdzenie iż zna się na świętych przesadzone nie jest.

Awatar użytkownika
Qrchac
Wędrowiec
Posty:74
Rejestracja:2008-06-03, 14:03
Lokalizacja:z lasu
Kontakt:

Post autor: Qrchac » 2008-11-23, 14:11

Wszyscy:
Obrazek
Ojciec McBride
Wyraz twarzy ojca nie zmienił się ani o jotę.
- Co do męczeńskiej śmierci w Turcji, to wszystko się zgadza. Jednak później pojawia się coś co nie wszystkie władze kościelne uznają, stąd nie usłyszysz o nich na żadnych uczelniach ani oficjalnie od kościoła. Trzeba pytać odpowiednie osoby i sprawdzać właściwe dokumenty i zapiski. Ciała świętego nigdy nie odnaleziono, w Anglii działał też dziwny kult tego świętego. Co dziwniejsze do Nowej Francji, obecnego Quebecu, 178 lat po owej śmierci, według zapisków jakie udało mi się odkryć przybył właśnie James Andrews. Mógłby to być tylko zbieg okoliczności, gdyby nie odkrycie w fundamentach tego kościoła. Kościoła św. Cutisa nomen omen. - zrobił mała pauzę - Do grobowca pójdziemy na końcu. Ciało jest...
Tutaj ksiądz lekko się uśmiechnął na pół wesoło na pół skonsternowany
- w naszej kuchennej chłodni. Przez co madame D'Anjou jest lekko niezadowolona.
W tym momencie jego oczy dostały ten tak charakterystyczny błysk, chłopca czekającego na prezenty pod choinką (lub jak kto woli szalonego naukowca na chwilę przed swoim tryumfem)
- Serce znajduje się natomiast w sejfie i od tego należy chyba zacząć. Chodźcie za mną.
Obrazek
Wszyscy:
Weszliście na piętro i przeszliście do małego biura obok pokoju McBride'a. Dość przyjemnie ale skromnie urządzonego. Sejf stał w rogu. Jest to typowy przedstawiciel swojego gatunku. Masywna, wolno stojąca szafa z szarych i masywnych stalowych płyt, pomalowanych na ciemnozielony kolor, której drzwi zdobią kremowe pędy winne. Na oko ma jakieś 45cm głębokości, 60 szerokości i 90 wysokości i warzy spokojnie 300kg. Zawiasy są umieszczone w środku a na płycie drzwi umieszczone są dwa pokrętła i masywna dźwignia.

Joshua Mirks
Kiedy ksiądz otwierał sejf zobaczył coś co go zaciekawiło – otarcia na metalu w miejscy gdzie drzwi stykają się ze ścianą sejfu.

Wszyscy:
McBride ustawił odpowiednio tarcze i pociągnął za dźwignię. Drzwiczki delikatnie szczęknęły a potem otworzyły się nie wydając już najmniejszego dźwięk. Ojciec wyciągnął z niego niepozorną, poczerniałą, srebrną szkatułkę.
Ksiądz nacisnął zaczep i czeka chwilę aż uwaga wszystkich skupi się na szkatule, po czym otworzył ją. W środku znajdowało się serce, chyba rzeczywiście ludzkie i do tego świeże (na pewno nie kilkusetletnie). Wszystkich was na chwilę zatkało a Rita cofnęł się o krok do tyłu. Serce wygląda jakby zostało wycięte bardzo precyzyjnie nie jest poszarpane a żyły równe.
Spojrzeli na księdza zdawało się, że jego radość nie zna granic. Taka reakcja lekko zbiła ich z tropu.

Rita Miller:
To nie był widok na jaki się przygotowała. Delikatnie zrobiło jej się słabo.

Awatar użytkownika
Rincewind1
Szlachcic
Posty:1318
Rejestracja:2008-09-28, 14:46
Lokalizacja:Piekarnia
Kontakt:

Post autor: Rincewind1 » 2008-11-23, 15:04

Przez chwilę zszokowany, Matthew po chwili kaszlnął i zapytał

- No cóż, nie jestem lekarzem ale...jak to możliwe że to serce wygląda jakby zostało dopiero co wyjęte z ludzkiej piersi? Wiekowe serce powinno być chyba raczej kawałkiem kurzu, a nie czymś co prawie jeszcze bije.

Co powiedziawszy, dziennikarz rozejrzał się po twarzach obecnych. Wyglądało na to, że wszyscy byli równie zaskoczeni co on, za wyjątkiem wyglądającej nieco blado Rity

- Wszystko w porządku, panno Miller?
Obrazek

Awatar użytkownika
Drapiąca
Osadnik
Posty:335
Rejestracja:2008-06-03, 08:31
Lokalizacja:...kolwiek

Post autor: Drapiąca » 2008-11-23, 19:29

Jadalnia:
Wyjaśnienie McBride'a, po co jej obecność była mu potrzebna, wydało się usatysfakcjonować Ritę. Jej spojrzenie mówiło jednak, że ma jeszcze pewne wątpliwości, nie zdążyła ich jednak poruszyć, bo przeszkodziło jej pojawienie się czwartego gościa McBride'a. Zdziwiła się tym trochę - nie spodziewała się że ktoś jeszcze ma do nich dołączyć, a kwestia którą chciała poruszyć uleciała jej z głowy.
Poczekała aż przedstawił się wielebny Cecil, po czym wyciągnęła rękę na przywitanie do nowego gościa.

- Miło mi poznać, panie Bricks. Jestem Rita Miller. - przedstawiła się krótko, a w jej oczach po chwili zabłysły figlarne iskierki. - Zdaniem Philipa moim atutem jest fakt, że jestem powszechnie lubiana, więc mam nadzieję, że pan nie będzie wyjątkiem od tej grupy.. - mrugnęła do Matthew.

Pokój z sejfem:
Kiedy Mc Bride mówił o secu, grobowcu, ciele w chłodni, wszystko to wydawało jej się trochę dziwne i abstrakcyjne.
Sejf nawet ją zaciekawił, ale kiedy Philip otworzył szkatułkę i Rita zobaczyła zawartość, poczuła że robi jej się niedobrze, a przed oczami pojawiły się mroczki.
Słyszała, że wokół niej toczy się dyskusja, ale czuła się, jakby znalazła się w głębokiej wodzie i dźwięki docierały do niej jak nic nie znaczący szum.
Gdzieś na skraju świadomości usłyszała swoje nazwisko i dotarło do niej, że nowy towarzysz pyta ją, czy dobrze się czuje.

- Trochę mi słabo.. - szepnęła próbując się uśmiechnąć, ale w tym momencie poczuła jak otacza ją ciemność a ona sama osuwa się na podłogę.
Ostatnio zmieniony 2008-11-23, 22:00 przez Drapiąca, łącznie zmieniany 1 raz.
Come to the Dark Side - we have cookies!

Awatar użytkownika
Tredo
Mieszczanin
Posty:660
Rejestracja:2008-06-03, 06:27
Lokalizacja:Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tredo » 2008-11-24, 19:01

Wielebny praktycznie nie zwrócił uwagi na szept Rity skupiając się na trzymanym przez McBridea sercu. Założył, że jak ktoś ma złapać Ritę przed upadkiem to będzie to albo Joshua albo Matthew w końcu obaj stali bliżej.

- Serce nietknięte rozkładem - spojrzenie duchownego skierowane było tylko na relikwię. - Czyżby Święty Cutis zwany także jako James z Andrews, który... - zawiesił na chwilę głos jakby coś sobie przypominał... - W 1509 roku udał się z pielgrzymką do Jerozolimy, gdzie dokonał trzech cudów: uzdrowił śmiertelnie chorego człowieka, uciszył burzę i spędził noc na ostrych jak brzytwa kamieniach, by pokazać bluźniercom potęgę wiary. - Zamknął oczy i szukał w pamięci jeszcze jakiś informacji, ale więcej cudów sobie już nie przypomniał. - Czyżby po latach miał trafić do Kanady i pokazać nam potęgę wiary?

Awatar użytkownika
Tjal
Arystokrata
Posty:1813
Rejestracja:2008-06-02, 21:54
Lokalizacja:Uć znowu

Post autor: Tjal » 2008-12-01, 18:21

Jadalnia
Dziennikarz, przynajmniej ktoś kogo będzie można podejrzewać o względną normalność, grunt że nie kolejny szurnięty klecha.
- Joshua Mirks – wstał i potrząsnął dłonią nowo przybyłego
Słysząc obietnice wyjaśnienia szczegółów sprawy, ruszył za resztą osób.

Sejf.
Obserwując wpierw sejf a potem makabryczny „skarb” Mirks westchnął ciężko i powiedział
- przepraszam ale czy kościół ostatnio postanowił do szczętu zwariować, panowie wybaczą, ale to serce nie robi na mnie żadnego pozytywnego wrażenie, kawał odrażającego mięsa, ale cóż na szczęściu w mojej parafii żaden z szanownych panów na szczęście posług nie wykonuje więc dalszą część zniesmaczenia pozostawię dla siebie.
- ksiądz może już to ohydztwo schować i dać lepiej pani Ricie coś do picia, ta wspaniała demonstracja chyba jej się nie spodobała – podszedł do sejfu – no ale obiecałem księdzu pomóc – przejechał dłonią po powierzchni zadrapań na sejfie – od dawna ma ksiądz ten sejf, bo z tego co widzę ktoś ostatnio próbował się do niego dostać, z pominięciem wprowadzania szyfru.
Słysząc osuwającą się Rite na ziemię obrócił się i sapnął – eh ta woda jest pilniej potrzebna niż myślałem – powiedziawszy to podszedł do kobiety, przykucnął i począł ją cucić.
Kiedy patrzysz w otchłań, pamiętaj że otchłań może się czuć nieswojo

Awatar użytkownika
Qrchac
Wędrowiec
Posty:74
Rejestracja:2008-06-03, 14:03
Lokalizacja:z lasu
Kontakt:

Post autor: Qrchac » 2008-12-02, 14:35

Obrazek
Ojciec McBride
Kiwnął głową duchownemu, widać rozumował w ten sam sposób. Z przejęciem spojrzał na Ritę, kiedy ta zemdlała. Zamknął puzderko i włożył je na powrót do sejfu. Pomógł ocucić damę. W jego ręku pojawiła się szklanka z wodą z dzbanka znajdującego się na biurku. Gdy Rita stanęła już na nogi o własnych siłach ponownie zabrał głos, choć wyglądał na lekko zbitego z tropu reakcją Mirksa.
- Przepraszam moja droga, widocznie nie ostrzegłem nazbyt dobrze. Widzę jednak, że coś źle powiedziałem albo wy mnie źle zrozumieliście. Już wyjaśniam skąd mój zachwyt. Zwłoki są dobrze zachowane ale nie w ten sposób, ciało się zmumifikowało. Serce znajdowało się już w tej szkatułce włożonej w ciało. A co do tych otarć to ten pokój niedawno był remontowany i robotnicy trochę go otarli. Dobrze ale to jeszcze nie koniec.
Z sejfu wyciągnął małą książeczkę.
- To również było przy ciele.
Książeczka ma format ósemki. Wyschnięta, brązowa skóra oprawy jest spękana ale na przedniej okładce można było odróżnić złote koło, które przypomina wam ciastko z dziurką. McBride otworzył książeczkę i okazało się, że szew nadal trzyma, a nie licząc kilku plam strony zachowały się nadzwyczaj dobrze.
- Rozpoznajecie?
Spytał się pokazując na jedną ze stron. Nie mogli rozpoznać pisma, nawet ojciec Cecil. Nie napisano go po niemiecku, włosku, celtycku czy w łacinie. Zapadła chwila ciszy.
- Tak, sam miałem z tym problemy. To późny koptyjski, choć liternictwo jest typowe dla Wysp Brytyjskich.

Rita Miller:
Czuła się już lepiej, szczególnie, że to okropieństwo zostało ponownie schowane do sejfu. Książeczka wydawała się już niegroźna, choć wywoływała nieprzyjemne skojarzenia... Szklankę przyjęła z wdzięcznością, czuła jakby jej usta zamieniały się w pustynię.

Joshua Mirks:
Nie wiedział jakiej odpowiedzi mógł się spodziewać ale na pewno nie takiej. Z drugiej strony wydawała się całkiem sensowa jeśli chodzi o sejf. Co do serca to wydawało się to zupełnie z poza jego parafii, dosłownie i w przenośni.

Matthew Bricks:
Kiedy McBride mówił o tym remoncie wydawało Ci się, ze kłamie. Co mogło spowodować, że on to robi? Ta sprawa chyba ma drugie dno.

o. Philip Henry Cecil:
Kiedy zobaczyłeś książeczkę można powiedzieć, że oczy Ci się zaświecił. Ona była naprawdę stara. Najprawdopodobniej jest to pochodzący sprzed wieków rękopis uncjalny, przynajmniej na to wskazuje średniowieczny sposób łączenia stron.

Awatar użytkownika
Drapiąca
Osadnik
Posty:335
Rejestracja:2008-06-03, 08:31
Lokalizacja:...kolwiek

Post autor: Drapiąca » 2008-12-03, 16:08

Rita zdziwiła się trochę, kiedy po odzyskaniu przytomności pierwszą rzeczą, którą zobaczyła zobaczyła nad sobą była twarz Mirksa.
Lekko odsunęła go od siebie, by uzyskać dostęp do powietrza, odetchnęła parę razy głęboko i poczuła że zaczyna wracać do siebie.
Szklankę z wodą przyjęłą od McBride'a jak błogosławieństwo. Wzięła parę łyków i wstała, opierając się dłoną o ramię Joshuy.
- Dziękuję za pomoc... - skierowała słowa do Mirksa, ale patrzyła w podłogę, wyraźnie zakłopotana. - Przepraszam panów za swoją reakcję..

Odetchnęła jeszcze raz, podniosła wzrok i spojrzała sarkastycznie na Mc Bride'a.
- Wygląda na to że więcej macie ze mną kłopotów niż pożytku. Swoją drogą, Philipie, - w jej głosie pojawił sie wyrzut i oznaki poddenerwowania - czyżbyś zapomniał jak działa na mnie widok krwi? Po co w ogóle mi to pokazałeś? - machnęła ręką w stronę sejfu - Poza tym, zgadzam sie z panem Mirksem; zupełnie nie rozumiem zachwytu, z jakim opowiadasz o jakichś zmumifikowanych zwłokach! Mogę o tym przeczytać w National Geographic, ale niekoniecznie marzę o oglądaniu czegoś takiego żywo!

Nagle coś jej przyszło do głowy, a oczy rozszerzyły się jej jakby w nagłym zrozumieniu. Przysunęła się do Mc Bride'a, odciągnęła go za sobą na bok i wysyczała mu do ucha, nie chcąc żeby ktoś inny z obecnych ją usłyszał
- Powiedz mi, to takimi rzeczami zajmował się John za zamkniętymi drzwiami w domu, tak? A teraz, kiedy jego już nie ma, próbujesz zastąpić go moją osobą? Bo naprawdę nie widzę innego wytłumaczenia dlaczego tu jestem. Zastanowiłeś się w ogóle nad tym, czy ja tego chcę?! Że po tym co się stało potrzebuję spokoju, a nie takich wrażeń?

Uczucia rozrywały Ritę od środka. Cały dzień był dziwny; i to w niezbyt pozytywny sposób, a jeszcze ta demostracja McBride'a i omdlenie wydało się nagle przechylić szalę. Wspomnienia, które, jak jej się wydawało, udało jej się już dawno zepchnąć w zakamarki jaźni, nagle wróciły i zalały ją z siłą powodzi. Miała ochotę krzyczeć, płakać, wybiec z tego miejsca i zaszyć się gdzieś.. Hamowała się ostatnimi strzępkami nerwów; w końcu nie byłą histeryczką, nie mogła pozwolić, żeby zapanowały nad nią takie emocje.
Come to the Dark Side - we have cookies!

Awatar użytkownika
Tjal
Arystokrata
Posty:1813
Rejestracja:2008-06-02, 21:54
Lokalizacja:Uć znowu

Post autor: Tjal » 2008-12-09, 09:08

Mirks skrzywił się słysząc wypowiedź księdza o remoncie, przyklęknął przy sejfie i dokładnie przyjrzał się uszkodzeniom.
- remont ksiądz mówi - westchnął - dobrze jak skończyliśmy makabryczną część to może przejdziemy do pełnych szczegółów, do czego dokładnie JA mam się tutaj przydać.
Spojrzał niezbyt przyjemnie na gospodarza i sięgnął po papierośnice - pozwoli pan ?
Kiedy patrzysz w otchłań, pamiętaj że otchłań może się czuć nieswojo

Awatar użytkownika
Tredo
Mieszczanin
Posty:660
Rejestracja:2008-06-03, 06:27
Lokalizacja:Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tredo » 2008-12-09, 15:51

Cecil słuchał ludzi dookoła jednak swój wzrok skupiał na trzymanej teraz w dłoniach książeczce. Wodził po niej palcami przyglądał się kolejnym stronom usiłując wyszperać w pamięci choćby strzępki wspomnień z zajęć na uczelni czy w seminarium.

- Mogłem wybrać ten fakultet... Ale skupiłem się na innych. John miał u siebie jakieś notatki. Kilkakrotnie je przeglądałem, ale chyba nie widzę nic co mogłoby mi cokolwiek przypominać. Może gdybym poświęcił temu więcej czasu.

Chwilę się zastanawiał przyglądając się jeszcze uważniej papierowi, okładce i łączeniom... -Mc Bride? Sprawdzałeś z czego ona jest zrobiona?

Jeszcze chwilę się przyglądał wodząc palcem po okładce, zakreślając jedna za drugą kształt ósemki.

- Panie Mirks... Podejrzewam, że jest pan by chronić nas przed tymi, którzy mogliby chcieć otworzyć ten sejf niepowołani... - spojrzał wymownie na duchownego... - ale o tym powinien też powiedzieć nasz Stary Lis...

Awatar użytkownika
Rincewind1
Szlachcic
Posty:1318
Rejestracja:2008-09-28, 14:46
Lokalizacja:Piekarnia
Kontakt:

Post autor: Rincewind1 » 2008-12-10, 16:01

Zaskoczony upadkiem Rity, Matthew nie był w stanie zareagować dostatecznie szybko. Odetchnął z ulgą gdy zobaczył, że nic się nie stało, po czym ponownie zwrócił uwagę ku ojczulkowi McBride. Po wysłuchaniu jego opowieści wiedział, że coś mu tutaj nie grało - nie wiedział czemu, ale miał wrażenie że ksiądz zataił przed nimi część prawdy. No ale cóż było robić - przecież nie oskarży go tak po prostu, bez żadnych dowodów, a może to wina jego wybujałej ostatnio fantazji? Wyjąwszy zza pazuchy małą metalową manierkę podał ją Ricie:

- Proszę, coś na wzmocnienie. Wydaję mi się że może pani tego trochę potrzebować.

Po czym ponownie odwrócił się w stronę ojca McBride:

- A więc co to za heca z tą książką? Idealnie zachowane ludzkie serce jakiegoś renesansowego świętego którego trup powinien leżeć na przeciwnej półkuli, tajemnicza książka wypełniona pismem kopytyjskim....co tutaj się do cholery wyrabia?
Obrazek

Awatar użytkownika
Tredo
Mieszczanin
Posty:660
Rejestracja:2008-06-03, 06:27
Lokalizacja:Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tredo » 2008-12-11, 15:10

Twarz ojca ścięła maska zafrapowania. Widać było, że przypomina sobie kolejne szczegóły z życia świętego.

- Nasz Cutis za życia dorobił się zgoła nie pasującej świętemu z porządnego kościoła, grupy zapatrzonych weń wyznawców... Można by rzecz własnej sekty... Czy wiesz coś Stary Lisie o tym czy oni przetrwali przez tych kilka wieków? I czy mogą się domyślać, co trzymasz w sejfie?

Awatar użytkownika
Qrchac
Wędrowiec
Posty:74
Rejestracja:2008-06-03, 14:03
Lokalizacja:z lasu
Kontakt:

Post autor: Qrchac » 2008-12-12, 10:54

Obrazek
Ojciec McBride
Wpatrywał się w Ritę z lekko uchylonymi ustami, nie wiedząc co powiedzieć albo dopiero zdając sobie sprawę co zrobił. Po chwili jego oblicze jednak złagodniało i na ustach pojawił się lekki uśmiech. Przypominał teraz wszystkim poza Mirksem tego samego stanowczego ale dobrodusznego człowieka jakim go poznali.
- Przepraszam, mogłem to przewidzieć, lub ostrzec dosadniej. - odwrócił się na chwilę od niej i powiedział do mężczyzn - Wybaczcie nam chwilę.

Rita Miller:
Kiedy znaleźli się lekko na uboczu spojrzał jej w oczy. Głos miał smutny i łagodny
- Nie moja droga, on zajmował się czymś... - przez ułamek sekundy zawahał się jakiego słowa użyć - innym. Odkrył coś o czym nigdy nie powinien wiedzieć, jak większość ludzi.
Słowo "innym" zabrzmiało prawie jak "złym", prawie. W jego głosie brzmiał ból i żal, chyba do siebie samego ale o co? Cień bólu pojawił się w jego oczach, na wspomnienia z przed lat. Potem jakby znalazł w sobie jeszcze trochę nadziei.
- Tamte księgi zostały spalone, zrobiłem to osobiście. Nie stanowią już zagrożenia.
Było to nikłe pocieszenie.

Joshua Mirks, Matthew Bricks, o. Philip Henry Cecil:
Rita odciągnęła na bok księdza i przez chwilę coś szeptali, oni jednak nie wiedzieli co. Dziewczyna była blada i wpatrywała się w księdza jakby w oczekiwaniu bolesnej prawdy. Po chwili ponownie byli przy nich.

Wszyscy:
- Oczywiście, można tutaj palić, nie wiem czemu miałoby tak nie być. Pan panie Mirks, jest tutaj w zastępstwie naszego wspólnego przyjaciela. Nie wiem dokładnie dlaczego poprosił właśnie pana. Widocznie uznał, że ma pan wiedzę lub zdolności w rozwiązywaniu tego rodzaju spraw. A może wie o tym coś więcej niż ja o tym co dzieje tutaj się dzieje. A faktycznie czasy są niespokojne. - wzruszył ramionami - Wierze w jego osąd a zatem i w pana. Może jeśli pan pozwoli to przejdźmy na Ty, to trochę uprości wszystko. - wyciągnął rękę - Philip.

Joshua Mirks:
A to go wkopał. Widać szef miał dużo więcej tajemnic niż mogło by się zdawać na pierwszy rzut oka. Nie wiedział tylko, czy to dobrze, czy źle.

Wszyscy:
Następnie podszedł do księdza i poklepał go po plecach
- Oczywiście, że mogłeś wybrać ten fakultet i zapewne byłbyś jedynym słuchaczem. Mało kogo interesuje ta gałąź historii. Książka jest oprawiona w skórę, nie wiem jakiego zwierzęcia, nie jestem biologiem ale kartki to średniowieczny pergamin.
Uwagę o sejfie praktycznie puścił mimo uszu jakby w ogóle nie padła. Jako odpowiedź na pytania dziennikarza na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Właśnie o pomoc w rozwiązaniu tej zagadki proszę was. Uwaga Philipa nie jest bez znaczenia. Święty rzeczywiście po powrocie do Anglii zaczął gromadzić wokół siebie ludzi, Ci jednak wypaczyli jego nauki i powstało coś na kształt sekty. Kiedy św. Cutis zaczął rozumieć co się dzieje i do czego doprowadził ruszył na swoją ostatnią pielgrzymkę z której już nie powrócił. Możliwym jest, że ludzie, z tej organizacji podążyli za nim i wykradli ciało, przenosząc je potem do dzisiejszego Montrealu. Nie mam na to jednak żadnych dowodów. A ten kult nie istnieje zapewne od wieków, więc nie ma czego się obawiać. W końcu nie zostawiliby swojego świętego tak bez opieki. Przejdźmy może na dół abym mógł pokazać wam już wszystko co jest z tym związane, to znaczy ciało i grobowiec.
Spojrzał na Ritę
- Moja droga, nie wiem czy czujesz się na siłach aby obejrzeć mumię. Musisz sama zadecydować. Nie chciałbym ponownie narazić Cię na podobną przykrość jak przed chwilą.
Ostatnio zmieniony 2008-12-12, 10:55 przez Qrchac, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Drapiąca
Osadnik
Posty:335
Rejestracja:2008-06-03, 08:31
Lokalizacja:...kolwiek

Post autor: Drapiąca » 2008-12-14, 21:25

To, co McBride powiedział Ricie na uboczu nie uspokoiło jej, raczej zrodziło jeszcze więcej pytań i wątpliwości.
Naprawdę miała nadzieję, że pozostawiła już przeszłość za sobą i pogodziła sie z nią, ale teraz przeszłość znów dała o sobie znać i ciągle bolała.
Nie chciała teraz przedłużać tej rozmowy; to nie był ani czas, ani miejsce, ale Rita wiedziała, że będzie potrzebować więcej wyjaśnień.
- Będę chciała później porozmawiać z tobą o tym Philipie, kiedy będzie trochę więcej czasu. - powiedziała do niego jeszcze, zanim wrócili do reszty towarzyszy.

- Mógłby mnie pan poczęstować, panie Mirks? - powiedziała do Joshuy, kiedy ten wyjął papierosy. - Chyba muszę ukoić nerwy po wstrząsającym widoku, a swoje zostawiłam na górze.
Drżały jej dłonie; zauważyła to sięgając po papierosa.
Nadal była blada i miała bardzo smutne oczy.

Kiedy McBride spytał ją, czy jest w stanie obejrzeć mumię, przez dłuższą chwilę milczała zaciągając sie papierosowym dymem.
Nie miała na to zupełnie ochoty, ale z drugiej strony chciała wiedzieć w co się wplątuje.
- Chyba już gorzej być nie może, prawda? - mruknęła - Teraz przynajmniej będę przygotowana na ten widok.

- Potrzebuję tylko łyczka czegoś dla animuszu. Ma pan coś jeszcze w tej piersiówce? - spytała Matthew.
Come to the Dark Side - we have cookies!

ODPOWIEDZ