Ulubiona książka (cykl)

Proza oraz poezja

Moderator:Avalanche

Farin
Wędrowiec
Posty:122
Rejestracja:2010-03-23, 19:37
Lokalizacja:Pabianice

Post autor: Farin » 2010-04-02, 21:13

Bluźniercy ! ;]
"Malazańska Księga Poległych" Miód cud i orzeszki w jednym.
W wielkim Skrócie Epickie Fantasy gdzie śmiertelnicy ścierają się z bogami albo sami nimi zostają.
"Są dwie rzeczy bezgraniczne:
wszechświat i ludzka głupota. Co do wszechświata nie mam pewności." A. Einstein

Awatar użytkownika
Zireael
Wędrowiec
Posty:7
Rejestracja:2011-05-23, 23:48
Lokalizacja:Łódź

Post autor: Zireael » 2011-05-24, 00:21

Ja jak zwykle powtarzam Wiedźmi Wiedźmin Wiedźmin.
Przede wszystkim za bohaterów: za Yenefer, Jaskra i Geralta i krasnoludy oczywiście , które mają boskie teksty
Za zamknięcie realiów świata współczesnego w pseudo średniowieczu.
Za genialne myśli które często cytuje.
"Do you live, do you die, do you bleed... for the Fantasy?"

Awatar użytkownika
GoodNecromancer
Przewodniczący SMF
Posty:1289
Rejestracja:2009-01-31, 20:35
Lokalizacja:Łódź

Post autor: GoodNecromancer » 2011-05-26, 23:30

Wiedźmin OK, ale cykl 2 tomów opowiadań znacznie przewyższa jakościowo kontynuację w 5 powieściach (szczególnie 2 ostatnie tomy to już nie to).
Cykl o Ziemiomorzu Ursuli Le Guin też dobry, choć pierwszy tom tegoż zdecydowanie najlepszy - ogólnie nie straciłby zbyt wiele, gdyby zakończyć go na 3-ej części.
Miecz Prawdy OK, a SM w treści mi nie przeszkadzało.
Niezły był też cykl o Enderze Carda.
Tolkien - wiadomo. Choć na przykład cykl o Narnii w porównaniu do Władcy Pierścieni sprawiał wrażenie przeznaczonego dla młodszego czytelnika.
Dość lajtowy, choć ucieszny, jeż też cykl o Jakubie Wędrowyczu Andrzeja Pilipiuka. Jednak pióro Andrzej ma tak lekkie, że opowiadań o tym bohaterze mógłby natrzaskać sporo w krótkim czasie.
Niektóre tomy cyklu Świat Czarownic miały fajny klimat, z tym że za dużo się tych tomów w pewnym momencie zrobiło.
Conan - bardzo OK. Szczególnie te podstawowe 12 części cyklu plus Niepublikowane Opowieści Howarda, bo dalsze opowiadania o Conanie pióra kolejnych twórców to już nie zawsze było to.
No i wreszcie absolutnie jedyny w swoim rodzaju cykl opowieści Lovecrafta - o starych i starszych bogach, pradawnych mitach sekretnie skrywanych, zawierający treści bluźniercze, niesamowite, o ładunku niewypowiedzianej grozy, mogących co wrażliwszych czytelników przyprawić o szaleństwo etc.
Harry Potter - albo się lubi, albo nie. Mi się cały cykl podoba, za treść, język i humor. Dodatkowo - a to nie o wielu cyklach się da powiedzieć - w zasadzie do końca trzyma pewien poziom.
Natomiast mi przypadł do gustu taki klasyczny cykl o Fundacji Asimova.
Czytając z kolei podstawowe 2 serie Dragonlance (Kroniki i Legendy) czułem się jak Vader przesłuchujący Hana Solo w Mieście w Chmurach - neither pleased, nor displeased (cytując nowelizację V Epizodu). Niby to bardzo bazowało na D&D i późniejszym AD&D-eku, na którym to systemie się wychowałem eRPeGowo i przemieliłem weń parę tysięcy godzin, z czego trochę i w świecie Dragonlance. Ale ten cykl książkowy to porywającą literaturą raczej nie był i trudno było nie odnieść wrażenia, że to sesje przeniesione na papier.
A z drugiej strony RPG-ów bardzo mile mnie zaskoczył cykl o Czarnej Kompanii Cooka, bazujący na Warhammerze (mniej mi ten system trafił w gust niż D&D), bo to się fajnie czytało.
Z nowszych rzeczy podpasował mi cykl Nocny Patrol Łukjanienki - fajna treść, sytuacje, bohaterowie.
Ostatnio zmieniony 2011-05-26, 23:33 przez GoodNecromancer, łącznie zmieniany 1 raz.
Necro
aka
Good Necromancer

Awatar użytkownika
Tempy
Osadnik
Posty:183
Rejestracja:2010-03-08, 22:31
Lokalizacja:Łódź

Post autor: Tempy » 2011-05-27, 14:05

Jeżeli o moje ulubione książki chodzi oprócz oczywistości jak A.Sapkowski z sagą i trylogią Husycką (W mojej opinii saga jest sporo lepsza od opowiadań. Zwłaszcza ich pierwszy tom odstaje warsztatem od pozostałych.) polecić mogę kilka mniej popularnych pozycji:
- Mgły Avalonu. Absolutny hit. Miejsce w świętej trójcy fantasy.
- Żołnierz z mgły by Gene Wolfe. Starożytna Grecja i żołnierz bez pamięci widzący bogów i stworzenia mityczne. Mniam.
- Cykl Szererski. Feliks W. Kres. Obok Lema i Sapkowskiego mój ulubiony Polski autor. Książki ma świetne technicznie i brudny, prawdziwy świat oraz bohaterów. Gorąco polecam.
- Powrót do Edenu. Harry Harrison. Ludzie pierwotni w konflikcie z rozumnymi dinozaurami. Bardzo ciekawa książka choć dwa kolejne tomy już słabsze.

Pozdrowienia dla czytaczy. :)
Ostatnio zmieniony 2011-05-27, 14:06 przez Tempy, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
GoodNecromancer
Przewodniczący SMF
Posty:1289
Rejestracja:2009-01-31, 20:35
Lokalizacja:Łódź

Post autor: GoodNecromancer » 2011-05-28, 00:46

Tempy pisze:...
- Powrót do Edenu. Harry Harrison. Ludzie pierwotni w konflikcie z rozumnymi dinozaurami. Bardzo ciekawa książka choć dwa kolejne tomy już słabsze.

Pozdrowienia dla czytaczy. :)
No i tu jest problem z tym autorem - pierwsze części miewa znakomite (Bill bohater galaktyki, Planeta śmierci, Stalowy Szczur), a kolejne części cykli już niekoniecznie.
Necro
aka
Good Necromancer

Awatar użytkownika
Krakov
Arystokrata
Posty:2086
Rejestracja:2010-07-27, 21:44
Lokalizacja:Stąd

Post autor: Krakov » 2011-05-28, 23:57

To i ja się przyłaczę do dyskusji o Wiedźminie. Mnie również bardzo się podobał jako całość. I nie będę się tutaj rozwodził nad tym co w nim było lepsze co gorsze. Czy opowiadania, czy Saga i który jej tom. Podoba mi się jako calość. A co mi się w nim podoba?
Świat. Fantastyczny i niby.. podobny do innych. Ludzie, elfy, krasnoludy, czarodziejki i wiedxmini biegają sobie... zwykle mniej niż bardziej radośnie. Bo świat jest zły. A może tylko istoty go zamieszkujące, takim go kreują? Podobnie jak z naszym światem. z resztą tych nawiązań do naszego świata jest sporo. Nawet kwestię zanieczyszczenia środowiska dalo się przemycić ;)
Podobają mi się niejednoznaczni bohaterowie. Nie opatrzeni etykietkami "dobry" "zły". Mam wręcz wrażenie, że stoją wszyscy na granicy tych dwóch pojęć. Są po prostu ludzcy. Ze swoimi dążeniami i problemami. Chcą "przeżyć i żyć dalej. Po to, by szlachetną misję kontynuować. Albo żyć zwyczajnie, ale tak, by nie musieć wstydzić się w godzinie śmierci.". I za to ich lubię...
Język. Może to za duże słowo i nie wiem czy mam prawo się nim posłużyć (cośnie się na usta "bo się nie znam") ale niektóre sformułowania są, jak dla mnie rewelacyjne. Zwykłem mierzyć książkę ilością cytatów jakie z niej wydobylem i sobie wynotowałem. Z Sagi mam ich mnóstwo. Wiele z nich pamiętam, a czasami po prostu do nich wracam by sobie odświeżyć. Po prostu... sami wiecie. Spotkałem się na pewnym forum z opinią jednej dziewczyny, która napisała, że traktuje Sagę jak swoją "osobistą Biblię". Znów za duze słowa? Może tak, może nie...
Wiedźmin, a ściślej sama instytucja wiedźmina. zabójca potworów. Nie brzmi rewelacyjnie. W zasadzie mogłoby być niczym więcej jak powodem do rzezi przez kilkaset stron. A przecież nie jest. Pozwólcie, że znów posłużę się cytatem:
"nienawidziłem cię i myślałem o tobie bardzo źle. Miałem cię za ślepe, żądne krwi narzędzie, za kogoś, kto bezmyślnie i beznamiętnie zabija, ociera klingę z krwi i liczy pieniądze. A przekonałem się, że zawód wiedźmina rzeczywiście godzien jest szacunku. Bronisz nas nie tylko przed Złem czającym się w mroku, ale i przed tym, które tkwi w nas samych. Szkoda, że jest was tak mało.
No i może sam Geralt. Nie dość, że Wiedźmin, to jeszcze nie do końca udany. Bo przecież zrobienie z niego "pozbawionego uczuć narzędzia" spaliło na panewce. Wiedźmin czuje, może nawet mocniej niż większość tych, którzy nim gardzą i uważają się za lepszych od niego.

Co do wspomnianego cyklu Carda o Enderze. Czytałem co prawda tylko trzy jego części (dwie pierwsze i Cień Hegemona). Największe wrażenie robi na mnie niewątpliwie pierwsza jego część - Gra Endera. Niedawno do niej wróciłem i nadal twierdzę, że jest to jedna z moich ulubionych pozycji. Po prostu świetnie mi się ją czyta, wciąż znajduję dla niej coś dla siebie. I podoba mi się to, że choć jest to w gruncie rzeczy s-f, jakby nie było tycząca sie ratowania świata, to ja znajduję w niej głównie opowieść o 11-letnim chłopcu. I to opowieść niezbyt wesoła.
"- wyjedźmy stąd, jestem tu niemal szczęśliwy
- więc zostań
- nie mogę. Przywykłem do cierpienia. Bez niego nie wiedziałbym kim jestem.
"

Z jeszcze innych rzeczy? Kossakowska i jej "Siewca Wiatru". Kolejny świetny główny bohater (i fajnie się czesze) no i sama wizja. Anioły nie takie dobre. Głebianie nie tacy źli. No i w gruncie rzeczy Niebo i Piekło (Głebia) nie takie jakie jawią się w naszej świadomości - czyli przeciwieństwa. U Kossakowskiej są to zwyczajnie dwie strony tej samej monety. Mieszkańcy obu światów zaś pamiętają, że kiedyś byli i tak naprawdę zawsze pozostaną braćmi. Poza tym również przyjemny język i sporo gajnych tekstów:
"- Jakie są szansę wskrzeszenia komanda Szeol? - zapytał Gabriel.
Dawny dowódca Szeolitów nieznacznie poprawił się na sofie.
- Mniej więcej takie jak Łazarza. Zależy, kto się za to zabierze.
"
Trochę humoru, trochę romantyzmu, trochę przemocy. No i takiego brudu codziennego świata również. Naprawdę mi się podobało. Kontynuacja mnie za to trochę zawiodła, niewiele mi się w niej podobało (najbardziej to, jak Hija przekonała się, że Frey jest trochę inny niż jego wyidealizowany obraz jaki znała, kto czytał wie o czym mówię.. mam nadzieję).

Swego czasu przebiłem się przez kilkanaście powieści pana Salvatore. Od Trylogii Mrocznego Elfa, przez Dolinę Lodowego Wichru, Dziedzictwo Mrocznego Elfa... gdzieś w okolicach Morza Mieczy się zatrzymałem, z pewnych względów. Czytało mi się bardzo przyjemnie, w porównaniu z przytoczonymi wyżej wydaje mi się takie.. lżejsze. W końcu bowiem mamy to rozgraniczenie na dobrych i złych. Główny bohater, o którym nie można chyba nic złego powiedzieć (poza tym, że z kiepskiej dzielnicy pochodzi) jest tego najlepszym przykładem. Swoją drogą to naprawdę niesamowite, że taki porządny z niego facet biorąc pod uwagę dosyć trudne dzieciństwo... W tym miejscu pozwolę sobie zwrócić szczególną uwagę na opisująca to pierwszą część Trylogii Mrocznego Elfa - Ojczyznę. Niesamowicie mi się podobało wykreowane przez autora społeczeństwo Drowów (wzorowane na włoskiej mafii). Istoty zyjące zdala od światła, więcej niż złe bo pozbawione wszelkiej moralności. Nie przestrzegają żadnych zasad, dbając jedynie o samych siebie i swoją pozycję. Straszne i fascynujące zarazem.
No i Salvatore nie ukrywa fascynacji Tolkienem, co zresztą widać bardzo wyraźnie w Dolinie Lodowego Wichru. Wiecie co mam na myśli? ;)

Może na razie wystarczy. Możecie już zacząć rzucać ciężkimi przedmiotami o ostrych krawędziach. Nie wiem, nie znam się ,na jedne rzeczy zwracam uwagę, na inne mniej. No i moja opinia jest najmojsza czy jakoś tak. Dobranoc Państwu.
Kto chce, znajdzie sposób. Kto nie chce, znajdzie powód.

Skaurus
Wędrowiec
Posty:41
Rejestracja:2011-06-05, 21:16
Lokalizacja:Łódź

Post autor: Skaurus » 2011-06-19, 23:00

To i ja przedstawię swoją listę.
Oczywiście Tolkien jako klasyk, chociaż ciężko mi było dokończyć trylogię. Trochę za ciężko i za długo, przynajmniej te chyba już kilkanaście lat temu. Może gdybym teraz jeszcze raz wrócił byłoby inaczej, ale jakoś mnie nie kusi.
Moim faworytem jest cykl Videssos (4 tomy) i napisane później Opowieści o Krisposie (3 tomy) - autor Harry Turtledove. Myślę że każdy znajdzie w nich coś dla siebie, o czym może świadczyć fakt że namówiłem do czytania mamę, która przebrnęła całą trylogię o Krisposie. Jest ona chyba łatwiejsza do czytania, ale dla mnie Videssos jest zdecydowanie lepsze (poza tym to stamtąd jest mój nick :-) ).
Hyperion też mnie wciągnął, przynajmniej dwa pierwsze tomy. Przy Endymionie poczułem przesyt, ale będę chciał jeszcze do niego wrócić.
Oczywiście Świat Dysku chociaż czytałem jedynie chyba pierwsze dziesięć tomów i najbardziej podobała mi się Straż! Straż! (kapral Nobby rządzi ;-) ). Muszę poszukać kolejnych tomów, jeżeli mówicie że są lepsze.
Nie wiem czy ktoś czytał serię Thraxas Martina Scotta. To też połączenie dobrego humoru z niezłym kryminałem (coś jakby Prattchett z Chandlerem, przy czym nie twierdzę że równie dobre).
No i jest jeszcze Achaja Andrzeja Ziemiańskiego. Ciężko określić gatunek tej napisanej świetnym językiem trylogii, ale warto ją przeczytać.

ODPOWIEDZ