Forum S.M.F.

Seriale które najlepiej przypadły mi do gustu to:

- Dexter;
- The Walking Dead;
- American Horror Story;

U mnie ostatnio:

- Banshee
- The Following
- Hawaii Five-0
- Castle
- Golden Boy

Hawaii to pewnie ze względu na jedną Cylonkę

Wiesz co... na początku tak, ale potem sam serial jako taki mi się tak spodobał, że oglądam już trzeci sezon. Jest mega zabawny, zwłaszcza konwersacje Steve'a i Danny'ego w samochodzie :)

O, a ja ostatnio oglądałąm taki fajny serial "Warehouse 13". Bardzo mi do gustu przypadł: nasze czasy+steampunk+artefakty= to co Mela bardzo lubi :D

Ja polecę:
"Once upon a time" - bardzo fajny serial o postaciach z bajek zamkniętych bez magii w jednym miasteczku.
"Vikings" - serial Discovery History o wikingach, z tego co na razie widziałem starają się być bardzo poprawni historycznie - dużo detali jest przemyconych mimochodem (narzędzia, zwyczaje itp.)

Once Upon a Time bardzo fajny, właśnie skończyłem pierwszy sezon. Wikingowie jakoś w pierwszym odcinku mnie znudzili i nie mogę się zebrać na drugi.

Może akcji dużo nie było, ale pierwszy odcinek ujął mnie tymi przemyconymi faktami historycznymi o życiu wikingów.

Tak mi się jeszcze skojarzyło - niektóre odcinki Archiwum X były tak dobre, że aż żal, że nie były ciut dłuższe jako odrębne filmy. Niestety sporo epizodów było typowymi zapchajdziurami, tak że serial był nierówny.
Natomiast z jednego względu chciałbym polecić serial "The outer limits" (u nas to chyba szło pod tytułem "Po tamtej stronie), szczególnie osobom lubiącym fantastykę jako taką. Bo w wielu epizodach tego serialu dokonano adaptacji opowiadań, mikro/powieści itp. należących do absolutnego kanonu sf, jak np. znakomite "Piaseczniki" George'a R. Martina, czy to opowiadanie o przemierzających kosmos statkach używających żywych ludzi jako napędu. Nie pamiętam ile tego nakręcili, ale wiele odcinków było bardzo dobrych.

Penny Dreadful (Dom Grozy)

W wiktoriańskim Londynie spotykają się najsłynniejsze osoby rodem z mrocznej literatury, między innymi doktor Frankenstein, jego potwór, Dorian Gray oraz Drakula.

Jak wypada takie połączenie? Całkiem nieźle, przynajmniej w pierwszym sezonie (8 odcinków, niespełna 1h każdy). Zastanawiam się, czy nie wyszłoby tej historii na dobre, gdyby sezon był trochę dłuższy i każdej postaci poświęcono by trochę więcej czasu. Miewałem wrażenie, że wątek dotyczący jakiejś osoby się fajnie rozkręca, po czym odcinek się kończy, a w kolejnym skupiamy się już na czymś innym. Z drugiej strony. Z drugiej strony może to i lepiej, że pewne rzeczy są tylko zarysowane i jedziemy dalej, bo cały czas odkrywamy coś nowego i nie ma dłużyzn, które nic nie wnoszą do opowieści. Polecam rzucić okiem :)

The Strain (Wirus)

Serial na bazie pomysłu Guillermo del Toro. Przedstawia trochę inną wizję wampiryzmu. Tutaj poznajemy go jako chorobę - bardzo zaraźliwą i niemożliwą do powstrzymania. Dodatkowo konsekwencją zarażenia jest to, że chorzy zaczynają polować na ludzi im najbliższych - rodzinę, dzieci. Ogląda się nieźle. Plus za sporo różnorakich nawiązań do Polski w pierwszym sezonie.

Poldark - Wichry losu (Poldark)

Jest to brytyjski serial kostiumowy, na motywach cyklu powieści Poldark autorstwa Winstona Grahama.
Akcja serialu rozgrywa się w drugiej połowie XVIII wieku. Szlachcic Ross Poldark wraca ze Stanów Zjednoczonych do rodzinnej Kornwalii. Zaskakuje tym rodzinę i dawnych przyjaciół, przekonanych, że zginął w amerykańskiej wojnie. Ross dowiaduje się, że jego ojciec zmarł kilka lat wcześniej, a posiadłość Poldarków popadła w ruinę. Okazuje się też, że jego narzeczona Elizabeth zaręczyła się z jego kuzynem Francisem. Zdeterminowany Ross podejmuje walkę o odbudowę swojego majątku, pokładając nadzieję w kopalni miedzi, która ma przynieść mu dochody. Na jego drodze stają jednak ludzie, których interesy stoją w sprzeczności z planami Rossa. Jednocześnie Podark nieoczekiwanie odnajduje miłość w Demelzie, okolicznej wieśniaczce, pomiatanej przez jej własną rodzinę.

Lucyfer (Lucifer)

Jest to amerykański, kryminalny serial telewizyjny. Jak sama nazwa wskazuje głównym bohaterem serialu jest Lucyfer, Pan i Władca Piekła. Postanawia on opuścić swoje królestwo i udać się na Ziemię, do USA do Los Angeles. Tam zakłada dość ekskluzywny klub. Poznaje on na Ziemi Panię Detektyw, Chloe Decker. Razem z nią łapią przestępów w LA.
Najważniejszą rzeczą w tym serialu jest pokazanie tego, że Lucyfer nie rozumie życia ludzkiego. Nie rozumie pewnych naszych zachowań. Chodzi on do Panie Psycholog, aby mu pomogła odnaleźć się naszym świecie.
Jaki problem ma Lucyfer to że jest aroganckim dupkiem, który tylko myśli o swojej dupie i jak zrobić aby dostać to co sobie zażyczył.

Ja od kilku różnych osób słyszałem sporo pochlebnych opinii o "Lucyferze", niemniej pierwotnie czytałem, że to adaptacja komiksu o tym samym tytule. No, nic bardziej mylnego, po obejrzeniu kilku epizodów "Lucyfera", to niczego mu nie umniejszając, nijak się to miało do komiksu, który i tak był spinn-offem Sandmana. Tak że komiks sobie, a serial to serial, a że całkiem niezły ponoć wyszedł, to tym lepiej. Ale niekoniecznie adaptacja komiksu, nie wiem nawet, skąd się takie informacje na ten temat pojawiły, po prostu nowy serial i już, który nosi tytuł taki sam jak seria komiksowa.

A z rzeczy, które na razie zdążyłem tylko posmakować pierwszy odcinek, to "Człowiek z wysokiego zamku", adaptacja jednej z najsłynniejszych powieści Philipa K. Dicka o alternatywnej wersji historii, w której Niemcy i Japonia II wojnę światową wygrały. Mroczny w klimacie, chwilami z ostrymi i brutalnymi scenami, trochę pesymistyczny w odbiorze, ale naprawdę przejmujący obraz. Ponoć na razie zrobili jeden sezon, ale jeśli dalsze odcinki będą w podobnej tonacji, to naprawdę będzie coś, co będę pamiętał jako serial, na którym się bałem - ja, który niekiedy kwiczy ze śmiechu przy oglądaniu wielu slasherów, thrilleró, horrorów etc. Niestety aktualnie oglądamy 8-y sezon SPN, a w kolejce czekają dokończenia GoT, Banshee, Defiance, House of Cards i tylko czasu na to brakuje...

Właśnie skończyłem oglądać najnowszy odcinek Lucyfera - jestem bardzo wybredny co do seriali, a ten mi się podoba.

Stranger things

Zaczyna się od zaginięcia chłopca w małym miasteczku. Własne śledztwa prowadzą jego koledzy, brat i matka z lokalnym policjantem.
Serial dla wielbicieli Spielberga, Kinga i lat 80. Łączy różne gatunki. Po trochu horror, science fiction, sensacja, komedia. Mnóstwo nawiązań do klasyków kina. Najważniejsze jednak jest to, że bardzo dobrze "się ogląda". Jest tylko 8 odcinków, ale w planach jest 2 seria.

Ja również polecam Stranger Things. Pisze się o nim, że znajdziemy w nim klimat pamiętany z "Goonies" czy "ET". Z jednej strony owszem, czuć te lata 80-te, głównymi bohaterami są dzieciaki i w ogóle, a jednocześnie serial wydaje mi się dużo, dużo mroczniejszy i bardziej posępny od tamtych produkcji (choć mogę się mylić, bo oglądałem te filmy dosyć dawno temu). W serialu mamy wszystkiego po trochu, włącznie z wątkiem obyczajowym i jakimś tajnym spiskiem, a wszystko obraca się wokół wielkiej tajemnicy. Przez większość czasu, nie wiemy o co tak do końca chodzi, i czym jest to złe coś, czego się boimy. I może właśnie to zło, jest takie straszne. Jest nieznane, niezrozumiałe, niewyobrażalne.

Fajna rzecz. Czekam na drugi sezon.