Combat mission

cRPG oraz inne gry komputerowe o tematyce fantastycznej

Moderator:Avalanche

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-12-16, 10:47

Szczep pisze:Jest problem CM nie chce działać pod win 7
Jesteś pewien, że to wina systemu? Doczytałem na forach, ze problem moga generować karty graficzne NVIDII.

Skonfrontuj objawy z forum pomocy technicznej producenta:
http://www.battlefront.com/community/fo ... y.php?f=36

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-12-16, 20:00

Z Adamem umówilismy się pod koniec poprzedniej bitwy na rewanz oto i raport z przebiegu walk.

Siły:
Po smoke testach (heh)poprzedniej bitwy wybór czołgów mógł być tylko jeden: 2x PANZER IIIJ z krótką 50 mm. lufą. Jak wsparcie artyleryjskie wybrałem 5cm PaKa38 i lg18 zdolne razić 75mm pociskami. Zaszczyt poprowadzenia przypadł kompanii Aufklarers, która dysponuje dwoma MG34 i trzema moździerzami 50mm. Reszta punktów przypadła na dwa kubelwageny (zawsze przydadzą się na pustyni- coś przewiozą, lub chociaż wzbiją kurz) i consprictowego SDkfz 223 (zawsze szkoda mi punktów na coś, co ma tylko odwracać uwagę ).

Mapa:
Ponownie witamy w Afrykańskim mieście. Tym razem przywitała nas gęściejsza i wyższa zabudowa, chociaż profil był nadal zbliżony- i znów alianci Adama mieli bliżej do flag, choć bardziej stromo. Czyli warunki z poprzedniej bitwy udało się niemal idealnie powtórzyć.

Plan:
Ponownie postawiłem na szybkość - ale tym razem oceniłem, ze nie zdołam zająć flag przed Brytyjczykami. Skierowałem oddziały pieszo pod osłoną budynków w stronę centrum (około 200m. od głównego objectivu), na czołgach i w samochodach podróżował cały cieżki sprzęt: dwa MG 34 w stronę piętrowego magazynu, moździerze i oficer pod upatrzony taras. Działa zostały z tyłu, ustawione tak, aby każdy z budynków w centrum, mógł być ostrzeliwany przez co najmniej jedno z nich. Pod ich osłoną chciałem systematycznie czyścić miasto z punktów oporu. Wóz rozpoznawczy na północy znalazł sobie nieckę i miał wyjechać z nicj dopiero, po zlikwidowaniu broni ppanc., by okrążyć główne siły i polować na uciekających.

Przebieg walk:
Po trzech minutach większość sił osiągnęła swoje cele, siły Adama – zaspały i nie mogły przeciwdziałać zainstalowaniu karabinów maszynowych w budynku górującym nad placem. Z chmury dymu wyłonił się Cartier. I znowu zastanawiałem się, czy go zniszczyć. I ponownie uznałem, że warto zdradzić pozycję 50tki – miałem nadzieję, że gdy transporter stanie w ogniu cokolwiek byłoby przewożone spanikuje i opuści pole bitwy porzucając sprzęt: można w ten sposób łatwo usunąć z gry sprzęt, który mógłby napsuć mi sporo krwi w późniejszym etapie. Zwlekałem zbyt długo – wydaje mi się, że zniszczyłem opuszczoną już maszynę. W tym samym czasie obok flagi wyłonił się wrogi czołg (jakżeby inaczej : Valentine). Własna maszynę postanowiłem schować za budynkiem z flagą i z zaangażowaniem się poczekać, póki nie zgrupuję tam większych sił - przynajmniej drugiej maszyny. Ta miała jednak póki co inne zadanie – skoro zagrażam obu czołgom (niepodobna było myśleć, że mógłby kupić trzeci) wysłałem ją na wprost piechociarzy brytyjskich. W tym czasie moi aufklarers zajęli pozycje w budynkach i z około 100-150m. ostrzeliwali zgrupowanie wyspiarzy. W tę samom stronę skierowałem pociski z odległych dział.

Czołgi nadal wzajemnie się szachowały, podczas, gdy Adam ruszył ku głównemu celowi. Ostrzeliwani Anglicy prą ku fladze, drogę przecina im własny carrier, który trafiony zajął się ogniem i płonący pędził póki nie wbił się w ścianę celu! Silny ostrzał po obu stronach. Obie Valentiny zrywają się i prą prostopadle do czekającego panzera wpadając w grad pocisków z 50tki. Ignorując trafienia oba czołgi skierowały się pod osłonę budynku, w którym ulokowałem własnych żołnierzy i skorygowały trasę, tak, że wyjechały centralnie na pilnujący ich czołg. Z odległości ok. 20m. wymieniały się ogniem , ale zwycięsko z pojedynku pancernego wyszli piechociarze. Jeden z brytyjskich inżynierów cisnął ładunek niszczący prosto na szczyt faszystowskiego pojazdu zaś potężny wybuch rozszarpał maszynę na strzępy! Musiałem zawrócić PZIII, który do tej pory powstrzymał natarcie ze swojej strony i skierowałem go na tyły brytyjskich czołgów. Pierwsza z maszyn nie zdążyła zareagować . Trafiona! Ruszyłem ku drugiej Valentynie.

Adam otworzył ogien z pancerzownicy Boysa chcąc uszkodzić czołg. Zupełnei to zignorowałem . Podczas jednej z bitew z Nonamem oddałem prawie 500 strzałów z Boysa, do słabiej opancerzonych czołgów i tankietek włoskich z czego ok. 50 strzałów oddałem z dystansu krótszego niż 60m w boczne i tylnie powierzchnie pancerza. Od tego czasu przestałem uważać zabawki Boysa za szkodliwe. „Powodzenia druhu!” - kpiłem – „jeśli o mnie chodzi, to możesz strzelać do dnia Sądu Ostatecznego, kiedy to twój stwórca rozliczy Cię każdej tak zmarnowanej minuty”. Zawróciłem czołg i skierowałem jego lufę w stronę kolejnej Valentiny.

I wtedy to się stało! Rwałem sobie włosy z głowy! Ja zignorowałem Boysa, dowódca czołgu Von Elster- nie. W połowie manewru zawrócił wieżę i zaczął ostrzeliwać dzielnego Bryta podczas, gdy nieświadomy sprawy kierowca gnał spotkać groźny tank. Wreszcie kontakt! Wieża zawraca tuż przed wrogim pojazdem! Ale co to? Teraz dowódca kazał zawrócić kadłub, tak, by zamontowany z przodu kaem mógł ciągle strzelać do obsługi Boysa – odwracając się tyłem do czołgu i jego 40mm. wieży. Wyłem i kląłem go na przemian. Wyzywałem od najgorszych i nie poprzestałem na jego doczesnym zyciu (nie spodziewałem się, żeby było zbyt długie), a lista okrucieństw których życzyłem mu w zaświatach z pewnością przeliczała wachlarz ofert oferowanych w piekle! Tym bardziej, że załoga po trafieniu przez Valentine spanikowała. Czołg uznałem za stracony i powiedziałem o tym Adamowi. I stał się cud! Dowódca (ciągle spanikowany) odwrócił wieżę i pierwszym pociskiem posłał wyspiarzy na miejsce, które przed chwilą poleciłem swoim żołnierzom. Długo analizowałem sekunda po sekundzie kolejne posuniecia maszyny i muszę przyznać, że rzadko można spotkac równie emocjonujący film! Niesamowite wrażenia- niesamowite emocje!

Czołg wycofałem(stracić go w takim momencie bitwy to głupota) i przenosiłem cieżar ostrzału na topniejące siły brytyjskie, które KMami odgradzałem od posiłków i mocą moździerzy przygniatałem do ziemi cały cięższy sprzęt. Budynki, które stanowiły zbyt dobrą osłonę po prostu burzyłem siedemdziesiątką piątką.

W tym czasie straciłem drużynę i sztab plutonu posyłając je nazbyt odważnie, ale reszta armii trzymała się dziarsko i stopniowo parła naprzód, podczas, gdy DEF straciły zapał do walki. Cztery minuty później było po wszystkim. Siły Ekspedycyjne wycofały się, lub padły wśród gruzów. Nad polem powiewały hitlerowskie swastyki. Znakomity finał bardzo emocjonującej bitwy. Wspominam ją świetnie.
Załączniki
ADAM_AAR.JPG
ADAM18.JPG
Adam_10.JPG
Adam_8.JPG
ADAM_3.JPG
ADAM_1.JPG

ODPOWIEDZ