LARP: Warhammer: Ekspedycja Lustria

poprowadzą: Maciej Iwaniuk, Oskar Mieczkowski

Tematy pozostałe po największym w historii SMFa projekcie.

Moderator:Avalanche

Lorelai
Wędrowiec
Posty:20
Rejestracja:2009-02-08, 00:50
Lokalizacja:ŚKF
Kontakt:

LARP: Warhammer: Ekspedycja Lustria

Post autor: Lorelai » 2009-08-26, 00:53

Warhammer: Ekspedycja Lustria
Rozdanie ról: piątek, 13.00.-13.50.
Czas trwania: piątek, 14.00.-16.50.


24.05, 30 dzień na morzu.
Sztorm minął, trzy osoby utonęły, jedna jest ranna, załoga jest
całkowicie wyczerpana. Burza skierowała nas na szczęście w stronę
naszego celu, nadrobiliśmy 3 dni kursu, drugi statek zatonął, dobrze,
że Artur złamał nogę na dzień przed wyprawą i nie mógł płynąć, Manan
okazał mu łaskę. Według moich obliczeń jutro powinniśmy zobaczyć
brzeg.

25.05, 31 dzień na morzu.
Jest wieczór, w oddali widać ląd, nie wypatrzono jednak osady, nic
dziwnego w tej ciemności nie da się zauważyć nawet dupska trolla.
Wszyscy są podnieceni, stary krasnal mówił, że jego pra-pra-pra-dziad
podróżnik widział jak do Arabii przypływał statek z ekspedycji do tej
krainy, tak wyładowany złotem, że gdy przy cumowaniu uderzył lekko
dziobem o dok, to z luków posypały się monety.

26.05, 1 dzień na lądzie
Zeszliśmy na ląd po długim wiosłowaniu, daleko w morze rozciąga się
mielizna i skały, więc nie mogliśmy opłynąć brzegu w poszukiwaniu
osady, musieliśmy lekko zboczyć z kursu, bo powinna tu być. Trzymamy
się plaży, zaraz przy niej rozciąga się straszny gąszcz. Ten
profesorek z południa mało co nie narobił w gacie, kiedy z krzaków
wyskoczyła koza, w sumie to jest tu dziwnie i okropnie gorąco, ale na
mnie, starym weteranie nie robi to wrażenia, widziało się gorsze
rzeczy.

27.05, południe, 2 dzień na lądzie
Jest źle. Osada jest zrównana z ziemią, nie ma nawet trupów, coś
musiało ich zaatakować i spalić fort, bez zaopatrzenia długo nie
pociągniemy. Kapitan wpadł w furię, ktoś znalazł jakieś ślady, napiszę
później.

28.05, po północy, 3 dzień na lądzie
Kryjemy się w buszu, jest kilku rannych, Morgan-nawigator i
Albrecht-kapłan nie żyją, niech Morr czuwa nad ich duszami. Wyskoczyli
na nas gdy szabrowaliśmy te ruiny, była ich z setka, zwierzoludzie
jaszczury, walczyli kamienną bronią, wycofaliśmy się szybko, teraz
czekamy na dalsze rozkazy, nie wiem czy wszyscy zdążyli, nie widzę
kapitana.

28.05, południe, 3 dzień na lądzie
Wycofaliśmy się na plażę, Kapitan był jednak z nami, kilka osób
zaginęło, ale nie mogliśmy czekać, idziemy wzdłuż wybrzeża, jestem
cholernie głodny.

28.05, wieczór, 4 dzień na lądzie
Odnalazł się Dietrich wraz z 3 innymi, chłopaki są strasznie zmęczeni,
widać cały ten czas biegli, kapitan z nimi rozmawia, chyba coś wiedzą.

29.05, popołudnie, 5 dzień na lądzie
Wszyscy są zmęczeni i okropnie głodni, ledwo idziemy, w nocy
musieliśmy uciekać z prowizorycznego obozu, bo wartownicy coś
zauważyli. Jest cholernie źle, po kiego ja się w to pakowałem, gdyby
można było. Chwila, widać jakiś fort!


Przewidywana ilość uczestników: 15-20 osób
Ostatnio zmieniony 2009-08-26, 01:36 przez Lorelai, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ