Dusza Cesarza - Brandon Sanderson

Forum do zamieszczania recenzji.

Moderator:Elmo

sympara'menoi
Szlachcic
Posty:812
Rejestracja:2013-12-17, 01:27
Lokalizacja:Łódź

Dusza Cesarza - Brandon Sanderson

Post autor: sympara'menoi » 2017-01-17, 21:03

Dusza Cesarza - Brandon Sanderson

Gatunek: fantasy
Format: mikropowieść, dostępna zarówno w osobnym wydaniu,
jak i od niedawna w zbiorze opowiadań "Bezkres magii"
Liczba stron: 100

Obrazek
Kiedy kilka miesięcy temu zobaczyłam w księgarni najnowszy utwór jednego z moich ulubieńców, Brandona Sandersona, byłam nieco zdziwiona. Dlaczego pisarz, który zwykle oscyluje w okolicach 400-600 stron, a nawet dwa razy grubsze tomiszcza nie są mu straszne – tym razem napisał dziełko zaledwie stustronicowe? Gdyby przydarzyło się to komuś innemu, pomyślałabym, że chodzi o odcinanie kuponów. Ot, idealny prezent dla kogoś, o kim wiemy, że jest fanem – niewielki, mało ryzykowny i niedrogi. Jednak akurat do Sandersona mam zaufanie, więc kiedy... khem... kiedy sama otrzymałam Duszę cesarza w prezencie, wzięłam się do lektury pełna zapału. Szczególnie, że w moim przypadku był to prezent zamawiany i oczekiwany...

Mikropowieść opowiada o Shai, która pomimo młodego wieku jest już bardzo uzdolnionym Fałszerzem. Hm? Zauważyliście tę wielką literę? Znajduje się tu nie bez przyczyny. W świecie książki Fałszerstwo jest rodzajem magicznego rzemiosła – niełatwym, bardzo potężnym i surowo zabronionym w cesarstwie, w którym żyje Shai. A ona właśnie została schwytana.
Spokojnie, nie ma się czym martwić. Jej kara śmierci została w porę zamieniona na wykonanie pewnego określonego zadania. Jeśli Shai się powiedzie, nagrodą będzie wolność z opcjonalnymi dodatkowymi profitami. Oczywiście.
Szkoda tylko, że zadanie nie należy do najprostszych. Shai zostaje zobowiązana do stworzenia nowej Duszy dla cesarza – który w wyniku zamachu został tak ciężko ranny, że sam nigdy nie odzyska świadomości. Potrzebna jest nowa świadomość – tak dobra, aby nikt, wliczając cesarza, niczego się nie domyślił. Nawet Shai nie wierzy w powodzenie tej misji...

Co paradoksalne, podczas lektury trudno pamiętać, że mamy do czynienia z tak krótkim utworem. Autor w kilku stronach dał radę zawiązać wciągającą intrygę i od razu wrzucić nas w sam środek akcji. I mimo pewnej nieuniknionej kameralności, nie pozwala się nudzić. Obserwujemy nie tylko zmagania głównej bohaterki z zadaniem i upływającym czasem, ale też jesteśmy stopniowo wprowadzani w sztukę Fałszerstwa.
Sanderson nigdy nie traktuje magii jako czegoś, co ma tajemniczo świecić i błyskać. Woli kreować systemy magiczne o konkretnych i namacalnych zasadach, tłumaczonych stopniowo tak dokładnie, że gdybyście pewnego dnia obudzili się w jednym z jego światów i odkryli w sobie moc – wiedzielibyście, jak z niej korzystać.
Tak jest i w przypadku Fałszerstwa. Tutejszy system magiczny nie ustępuje pod względem pomysłowości i treściwości tym skrojonym na o wiele grubsze książki. A odkrywanie „jak to wszystko tutaj działa” jest dla mnie zawsze bardziej wciągające niż główne zagadki z powieści kryminalnych.

Książka stopniowo zmierza w stronę puenty, której nie przewidzieliście i która jest w miły sposób świeża i niewyeksploatowana. Sanderson zmieścił też kilka refleksji na temat ludzkiej psychiki, które do mnie osobiście przemawiają. Stosuje też coś, co po mojemu nazywam „podwójnie skrojoną intrygą”. Zanim zdążą się rozwinąć najważniejsze motywy, a na horyzoncie zamajaczyć przełomowe sceny – w początkach książki nie nudzicie się, bo zostajecie wciągani przez te wątki fabuły, które są kluczowe teraz, już. Otóż Shai niekoniecznie chce wierzyć w perspektywę wolności i nagród za wykonanie zadania i próbuje zaplanować sposób ucieczki. Jako Fałszerz, możliwości ma dużo, lecz jej przeciwnicy znają wiele sposobów, jak ją utrzymać tam, gdzie jest...

Fabuła sprawia satysfakcję, a konstrukcja postaci również nie zawodzi. Wprawdzie zaledwie 3 bohaterów jest istotnych, a ich osobowość została rozbudowana, lecz w żaden sposób to nie przeszkadza. Autor świadomie oddziela najważniejsze postaci od drugoplanowych i od tła, które nawet nie potrzebuje imion. Tymczasem główna bohaterka, jej osobowość i motywy same stanowią zagadkę do rozwiązania, a chęć zrozumienia ich przykuwa do lektury nie mniej, niż barwne opisy Fałszerstwa dokonywanego przez Shai.
Oczywiście, w postaciach tkwi też potencjalny minus książki dla niektórych czytelników. Dla tych, którzy lubią się przywiązywać... Tych bohaterów nie spotkamy w kontynuacjach, prequelach i spin-offach. Hej, to jest tylko mikropowieść.

Zaledwie 100 stron to tak niewiele, że ktoś dysponujący czasem i dobrą wolą nie da rady nie przeczytać tej książki przez jeden dzień. Czy zatem warto kupować/zamawiać na prezent/pożyczać od kogoś? Moim zdaniem, jak najbardziej. Wrażenia, jakie po lekturze zostają, nie różnią się od tych pozostawianych przez o wiele grubsze książki. Ja zamknęłam okładkę, będąc urzeczona i szczęśliwa. I mam przeczucie, że to, co przeczytałam, zostanie ze mną na długo.

Dla mnie 9,5/10.

Notabene: czy wspominałam już, że Dusza Cesarza zdobyła w 2013 roku Nagrodę Hugo dla najlepszego opowiadania?
Ostatnio zmieniony 2017-01-17, 22:24 przez sympara'menoi, łącznie zmieniany 4 razy.
symparanekromenoi

ODPOWIEDZ