Już sam opis tematu zdradza moją ocenę tej pozycji. Stanowi dla mnie ogromne rozczarowanie. Nie spodziewałem się, że Sapek napisze pozycję, aż tak słabą. Niewątpliwie na ocenę rzutuje również jakość wydania. Zastanawiam się jak duża jest różnica klasy papieru używanego do druku Expressu Ilustrowanego, a tego na którym wydano ,,Żmiję''.
Czytając książkę odniosłem wrażenie, że autor brak pomysłu na fabułę i akcję chciał ukryć pod płaszczem stworzonym z quazi-fachowej wiedzy wojskowej. Pełno w niej nazw różnego rodzaju uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a za to mało akcji. W niektórych fragmentach książki nazwy rosyjskiego uzbrojenia wręcz przygniatają, zamiast być smaczkiem, dodatkiem do wartkiej pełnej akcji opowieści. Strasznie kłuje opis skarbca. Autor poświęca, aż stronę książki na podawanie rodzajów monet i kruszczu z jakiego zostały wykonane, przy czym, jest to bez znaczenia dla fabuły książki.
Nasunęła mnie się refleksja, że być może Sapek zawarł wcześniej umowę na napisanie książki i gonił go termin, stąd taki gniot.
Jaka jest Wasza opinia o tej książce?
Żmija - Andrzej Sapkowski
kompromitacja czy przeciętne czytadło?
Moderator:Elmo
Żmija - Andrzej Sapkowski
Ostatnio zmieniony 2017-01-06, 18:13 przez Adam, łącznie zmieniany 2 razy.
,,Raashtram lasów czar ma taką moc,
że wrócić chcesz, wrócić chcesz,
znów wędrować wśród nich''.
że wrócić chcesz, wrócić chcesz,
znów wędrować wśród nich''.
Nie mam co prawda aż tak krytycznego zdania, chociaż niestety dalekie jest od pozytywnego.
Pomysł niezłe, Sapkowski potrafi pisać ale, no niestety jest tu spore ale. Książka wydaję się albo
a) opowiadaniem które sztucznie Sapek rozdmuchał żeby dociągnąć chociaż do tych 200 stron żeby je sprzedać, stąd te czasem sztucznie długie opisy krajobrazu, wojskowe smaczki i przydługie czasem pewne sceny ( o których pisać nie będę by nie psuć lektury )
b) powieścią którą musiał oddać za wcześnie i usunął wszystkie wątki poboczne zostawiając tylko główny, nie rozbudowując żadnych nawet bardzo obiecujących nitek, co pozostawiło niezaciekawy w sumie kadłubek.
Książka jednak wciąż jest jednak dziełem Sapka, więc w morzu miernoty tworzonej przez Zamobochy, Piekary czy też inne zagubione floty, ten jego żmijowaty kadłubek nie prezentuję się najgorzej.
Inna uwaga, mnie i Adama może odpychają przerośnięte opisy militarne i na siłę wepchnięty oryginalny żargon sowieckich soldatów, jednak może dla kogoś będzie on zaletą, może.
Trollowa ocena 6/10
I uwaga dla członków SMFa, przypominam że tą pozycję mamy w biblioteczce zapraszamy do wypożyczenia i wyrobienia sobie własnego zdania.
Pomysł niezłe, Sapkowski potrafi pisać ale, no niestety jest tu spore ale. Książka wydaję się albo
a) opowiadaniem które sztucznie Sapek rozdmuchał żeby dociągnąć chociaż do tych 200 stron żeby je sprzedać, stąd te czasem sztucznie długie opisy krajobrazu, wojskowe smaczki i przydługie czasem pewne sceny ( o których pisać nie będę by nie psuć lektury )
b) powieścią którą musiał oddać za wcześnie i usunął wszystkie wątki poboczne zostawiając tylko główny, nie rozbudowując żadnych nawet bardzo obiecujących nitek, co pozostawiło niezaciekawy w sumie kadłubek.
Książka jednak wciąż jest jednak dziełem Sapka, więc w morzu miernoty tworzonej przez Zamobochy, Piekary czy też inne zagubione floty, ten jego żmijowaty kadłubek nie prezentuję się najgorzej.
Inna uwaga, mnie i Adama może odpychają przerośnięte opisy militarne i na siłę wepchnięty oryginalny żargon sowieckich soldatów, jednak może dla kogoś będzie on zaletą, może.
Trollowa ocena 6/10
I uwaga dla członków SMFa, przypominam że tą pozycję mamy w biblioteczce zapraszamy do wypożyczenia i wyrobienia sobie własnego zdania.
Moje zdanie pokrywa się poniekąd z poprzednikami (zwłaszcza ze stwierdzeniem o opowiadaniu). Według mnie w takiej formie to powinno być tylko i wyłącznie tytułowe opowiadanie jakiegoś zbioru.
Dalej, Sapkowski dał nam przeciętnego bohatera tamtych czasów, takiego niezwykłego gościa, który koniecznie stara się być szaraczkiem, bez żadnego zakorzenienia praktycznie w świecie przedstawionym. Może to był eksperyment, może chciał pokazać jak to wtedy wyglądało. Według mnie ten eksperyment... no cóż... nie powiódł się. Brakuje mi czegoś co jest najważniejsze, a w mniej fachowej literaturze nazywa się "pierwszym pierdolnięciem". Prawdopodobnie to nie wyszło, bo Sapek spróbował machnąć coś z innej kultury (innej niż się dotąd interesował, czyli celci, słowianie, historia o królu arturze etc). Strasznie się zawiodłem na bohaterze samym, bo świat opisał na tym samym poziomie gdzie wszędzie, dialogom zabrakło właśnie dopracowanych bohaterów. Ze spotkania z Sapkiem w POSie zapamiętałem między innymi tekst autora "dzisiaj popularne jest pisanie o rzeczach, o których się nie ma pojęcia". Żarty żartami, ale po przeczytaniu Żmii już mi sie nie chce śmiać...
Dalej, Sapkowski dał nam przeciętnego bohatera tamtych czasów, takiego niezwykłego gościa, który koniecznie stara się być szaraczkiem, bez żadnego zakorzenienia praktycznie w świecie przedstawionym. Może to był eksperyment, może chciał pokazać jak to wtedy wyglądało. Według mnie ten eksperyment... no cóż... nie powiódł się. Brakuje mi czegoś co jest najważniejsze, a w mniej fachowej literaturze nazywa się "pierwszym pierdolnięciem". Prawdopodobnie to nie wyszło, bo Sapek spróbował machnąć coś z innej kultury (innej niż się dotąd interesował, czyli celci, słowianie, historia o królu arturze etc). Strasznie się zawiodłem na bohaterze samym, bo świat opisał na tym samym poziomie gdzie wszędzie, dialogom zabrakło właśnie dopracowanych bohaterów. Ze spotkania z Sapkiem w POSie zapamiętałem między innymi tekst autora "dzisiaj popularne jest pisanie o rzeczach, o których się nie ma pojęcia". Żarty żartami, ale po przeczytaniu Żmii już mi sie nie chce śmiać...
Trzy celne opinie. Ja tylko pozwolę sobie dołożyć, że cieszę się, że nie kupiłem tej książki w księgarni tylko na dworcowej przecenie w Warszawie (leżało ich tam 10 czy może 11)...
Moim zdaniem Andrzej się już starzeje. Pozostaje nam czytać Dukaja jak pisze bajki o stanie wojennym, albo przerzucać się na kryminały :P
Moim zdaniem Andrzej się już starzeje. Pozostaje nam czytać Dukaja jak pisze bajki o stanie wojennym, albo przerzucać się na kryminały :P
To w sumie fajne widzieć, że coś co założyliśmy lata temu wciąż działa
- GoodNecromancer
- Przewodniczący SMF
- Posty:1290
- Rejestracja:2009-01-31, 20:35
- Lokalizacja:Łódź
dyskusja o "Żmii" już dawno przygasła, ale mnie szczególnie irytowała jedna rzecz - albo A.S. powinien iść w orientalny mistycyzm i magię, znacząco rozwinąć te wątki samej żmii, zrobić to główną osią fabuły, bo pewno by z tego zgrabnie wybrnął, a jako tło wziąć jakieś militarne działania w regionie. Albo pójść w powieść w zasadzie wojskową czy wojenną, z elementami fantastyki, tak jak to zrobiła Magda Kozak w tym swoim grubawym tomiszczu, co to się chyba w 2015r. ukazało. A tak, AS zrobił mieszankę, ni to, ni sio. I sam chyba nie wiedział, w którym kierunku pójść. A nadmiar nazewnictwa sprzętu wojskowego też mnie trochę męczył.
Zdecydowanie najsłabsza powieść autora, wręcz nielicująca z jego normalnie wysokim poziomem tak stylu jak i fabuły.
Zdecydowanie najsłabsza powieść autora, wręcz nielicująca z jego normalnie wysokim poziomem tak stylu jak i fabuły.
Necro
aka
Good Necromancer
aka
Good Necromancer