Dowcipy
Moderator:Avalanche
- Rincewind1
- Szlachcic
- Posty:1318
- Rejestracja:2008-09-28, 14:46
- Lokalizacja:Piekarnia
- Kontakt:
- Rincewind1
- Szlachcic
- Posty:1318
- Rejestracja:2008-09-28, 14:46
- Lokalizacja:Piekarnia
- Kontakt:
- Rincewind1
- Szlachcic
- Posty:1318
- Rejestracja:2008-09-28, 14:46
- Lokalizacja:Piekarnia
- Kontakt:
Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego pupila-pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił.
Nagle słyszy gdzieś za sobą szelest i kątem oka dostrzega zbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki."Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada padliny.
Lampart wyłazi z krzaków, patrzy- a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś wpierd*&^, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "hmmm... jaki smaczny ten lampart...rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura w krzaki.
"Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?"
Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wku&*^ się strasznie..Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem.
Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:"Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta ci*&, nie wraca i nie wraca..."
Nagle słyszy gdzieś za sobą szelest i kątem oka dostrzega zbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki."Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada padliny.
Lampart wyłazi z krzaków, patrzy- a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś wpierd*&^, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "hmmm... jaki smaczny ten lampart...rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura w krzaki.
"Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?"
Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wku&*^ się strasznie..Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem.
Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:"Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta ci*&, nie wraca i nie wraca..."
- Rincewind1
- Szlachcic
- Posty:1318
- Rejestracja:2008-09-28, 14:46
- Lokalizacja:Piekarnia
- Kontakt:
- GoodNecromancer
- Przewodniczący SMF
- Posty:1290
- Rejestracja:2009-01-31, 20:35
- Lokalizacja:Łódź
Czarny humorek
2 z serii kogucikowej
Zakupił był gospodarz nowego koguta. Dotychczasowy pan i władca
stadka kur wyczuł, że nadszedł jego kres i dłużej jak do niedzieli nie
dotrwa. Więc zagadnął nowego:
- Słuchaj, obaj wiemy, że jesteś młodszy, silniejszy, spojrzysz tylko
i każda kura twoja, na mnie to już nawet z daleka nie spojrzą. Mam
najlepsze lata za sobą, i pewno za kilka dni pójdę do garnka. Ale
pozwól mi chociaż odejść z honorem.
- Słucham.
- Ścigajmy się. 3 okrążenia dookoła obejścia, dla ciebie to
formalność, wygrasz i tak, ale ja przynajmniej zachowam twarz. A
gdybym przez przypadek wygrał, to pozwolisz mi się jeszcze przez te
kilka ostatnich dni cieszyć połową kur.
Młody kogut pomyślał chwilę. - Dobra!
- Ale mam jeszcze do ciebie jedną prośbę. Obaj wiemy, że w normalnym wyścigu z tobą nie mam żadnych szans. Daj mi więc może jakieś fory i pozwól wystartować tak z jedno
czy dwa piania przed tobą, to będę miał przynajmniej poczucie jakiejś
walki. No i na tym stanęło. Wyścig się rozpoczął, stary kogut
wystartował pierwszy, a w dwa piania za nim młody. Na podwórku
ożywienie, kury zaczęły gdakać komentując wyścig, co w końcu wywabiło
z chałupy gospodarza. Wyszedł przed dom, zobaczył co się dzieje i w
derdy z powrotem do chałupy, po chwili wyskoczył z flintą w ręku,
wycelował i wystrzelił. Za moment podszedł do padłego od kuli nowego
koguta i rzekł - Cholera jasna! Trzeci pedał w tym miesiącu!!!
Przyszedł raz facet do sklepu ze zwierzątkami, by kupić sobie jakiegoś
ptaka. Nie trafiły do niego żadne zachęty nabycia papużek, kanarków
itp., ot, nowobogacki, który musiał mieć coś ORYGINALNEGO, jak to
określił. Wreszcie sprzedawca oświadczył, że ma coś wyjątkowego, co
zaspokoi życzenia klienta.
- Niech pan spojrzy na tę klatkę.
- Co mi pan tu! Toż to zwykły kogut!
- Nie, szanowny panie, to ptak wyjątkowy. To kogucik stepowy.
- Phi, też mi coś, a z jakich stepów żeś go pan przywiózł, może z
Salskich?
- Pan mnie źle zrozumiał, to kogucik stepowy, bo stepuje.
- ???
- Normalnie stepuje, jak artysta na scenie! I co pan na to?
- Ale teraz nic nie robi!
- Bo stepował cały ranek, teraz sobie odpoczywa, ale wystarczy, że go
tylko obudzę i zaraz zacznie stepować.
I rzeczywiście, sprzedawca wziął klatkę, kogucik się obudził i już po
niespełna minucie kogucik zaczął stepować, wzbudzając nieskrywany
podziw klienta. Facet uiścił sporą kwotę, zabrał kogucika do samochodu
i pojechał do domu. Po godzinie zadzwonił do sprzedawcy i autentycznie
zachwycony przez prawie kwadrans rozwodził się na temat zalet ptaka, którego zakupił, jak to on rytmicznie stepuje, przeplatając stepowanie czymś w rodzaju tańca itp. Jednak następnego dnia rano telefonuje ponownie do sklepu.
- Dzień dobry, ja jeszcze w sprawie kogucika.
- Tak?
- Widzi pan, nie wiem, czy czasami z nim nie jest coś nie tak...
- A co, nie stepuje?
- Stepuje, jeszcze jak. I to mnie właśnie niepokoi. Widzi pan, po
naszej rozmowie stepował aż do wieczora. Dałem mu do klatki jakieś
jedzenie, to dziobnął kilka razy, ale ciągle stepował. Wody z
pojemniczka chyba nawet nie tknął, bo mu było niewygodnie pić bez
przerwania stepowania. W nocy chyba nie spał i ciągle stepował. Ja nie
mówię, że to źle, ale teraz ptak słabnie w oczach - zmęczony,
oklapnięty, ale bez przerwy stepuje. Co mam robić???
- ... Oj, wie pan co, ja pana strasznie przepraszam, bo z tego
wszystkiego chyba musiałem zapomnieć wcześniej o tym powiedzieć, ale
tam z boku klatki na dole jest taki mały guziczek, musi pan go
nacisnąć, wysunąć zamontowaną pod podłogą klatki szufladkę i wyłączyć
grzałkę...
Zakupił był gospodarz nowego koguta. Dotychczasowy pan i władca
stadka kur wyczuł, że nadszedł jego kres i dłużej jak do niedzieli nie
dotrwa. Więc zagadnął nowego:
- Słuchaj, obaj wiemy, że jesteś młodszy, silniejszy, spojrzysz tylko
i każda kura twoja, na mnie to już nawet z daleka nie spojrzą. Mam
najlepsze lata za sobą, i pewno za kilka dni pójdę do garnka. Ale
pozwól mi chociaż odejść z honorem.
- Słucham.
- Ścigajmy się. 3 okrążenia dookoła obejścia, dla ciebie to
formalność, wygrasz i tak, ale ja przynajmniej zachowam twarz. A
gdybym przez przypadek wygrał, to pozwolisz mi się jeszcze przez te
kilka ostatnich dni cieszyć połową kur.
Młody kogut pomyślał chwilę. - Dobra!
- Ale mam jeszcze do ciebie jedną prośbę. Obaj wiemy, że w normalnym wyścigu z tobą nie mam żadnych szans. Daj mi więc może jakieś fory i pozwól wystartować tak z jedno
czy dwa piania przed tobą, to będę miał przynajmniej poczucie jakiejś
walki. No i na tym stanęło. Wyścig się rozpoczął, stary kogut
wystartował pierwszy, a w dwa piania za nim młody. Na podwórku
ożywienie, kury zaczęły gdakać komentując wyścig, co w końcu wywabiło
z chałupy gospodarza. Wyszedł przed dom, zobaczył co się dzieje i w
derdy z powrotem do chałupy, po chwili wyskoczył z flintą w ręku,
wycelował i wystrzelił. Za moment podszedł do padłego od kuli nowego
koguta i rzekł - Cholera jasna! Trzeci pedał w tym miesiącu!!!
Przyszedł raz facet do sklepu ze zwierzątkami, by kupić sobie jakiegoś
ptaka. Nie trafiły do niego żadne zachęty nabycia papużek, kanarków
itp., ot, nowobogacki, który musiał mieć coś ORYGINALNEGO, jak to
określił. Wreszcie sprzedawca oświadczył, że ma coś wyjątkowego, co
zaspokoi życzenia klienta.
- Niech pan spojrzy na tę klatkę.
- Co mi pan tu! Toż to zwykły kogut!
- Nie, szanowny panie, to ptak wyjątkowy. To kogucik stepowy.
- Phi, też mi coś, a z jakich stepów żeś go pan przywiózł, może z
Salskich?
- Pan mnie źle zrozumiał, to kogucik stepowy, bo stepuje.
- ???
- Normalnie stepuje, jak artysta na scenie! I co pan na to?
- Ale teraz nic nie robi!
- Bo stepował cały ranek, teraz sobie odpoczywa, ale wystarczy, że go
tylko obudzę i zaraz zacznie stepować.
I rzeczywiście, sprzedawca wziął klatkę, kogucik się obudził i już po
niespełna minucie kogucik zaczął stepować, wzbudzając nieskrywany
podziw klienta. Facet uiścił sporą kwotę, zabrał kogucika do samochodu
i pojechał do domu. Po godzinie zadzwonił do sprzedawcy i autentycznie
zachwycony przez prawie kwadrans rozwodził się na temat zalet ptaka, którego zakupił, jak to on rytmicznie stepuje, przeplatając stepowanie czymś w rodzaju tańca itp. Jednak następnego dnia rano telefonuje ponownie do sklepu.
- Dzień dobry, ja jeszcze w sprawie kogucika.
- Tak?
- Widzi pan, nie wiem, czy czasami z nim nie jest coś nie tak...
- A co, nie stepuje?
- Stepuje, jeszcze jak. I to mnie właśnie niepokoi. Widzi pan, po
naszej rozmowie stepował aż do wieczora. Dałem mu do klatki jakieś
jedzenie, to dziobnął kilka razy, ale ciągle stepował. Wody z
pojemniczka chyba nawet nie tknął, bo mu było niewygodnie pić bez
przerwania stepowania. W nocy chyba nie spał i ciągle stepował. Ja nie
mówię, że to źle, ale teraz ptak słabnie w oczach - zmęczony,
oklapnięty, ale bez przerwy stepuje. Co mam robić???
- ... Oj, wie pan co, ja pana strasznie przepraszam, bo z tego
wszystkiego chyba musiałem zapomnieć wcześniej o tym powiedzieć, ale
tam z boku klatki na dole jest taki mały guziczek, musi pan go
nacisnąć, wysunąć zamontowaną pod podłogą klatki szufladkę i wyłączyć
grzałkę...
Necro
aka
Good Necromancer
aka
Good Necromancer
- GoodNecromancer
- Przewodniczący SMF
- Posty:1290
- Rejestracja:2009-01-31, 20:35
- Lokalizacja:Łódź
Czarny humor
Jeszcze jeden:
Budzi się facet po ciężkiej libacji z kacem, jeszcze pijany, na cmentarzu.
Patrzy zdziwiony, widząc pracującego grabarza postanowił popsocić. Zachodzi
go od tylu i krzyczy:
- hu, hu!!!
Grabarz nic. Gość próbuje po raz drugi i trzeci, a grabarz nic. W końcu facet się znudził, zbiera się do domu. W pewnym momencie dostaje w głowę łopatą od grabarza.
- straszyć i drzeć mordę można, ale na zewnątrz nie wychodzimy.
Budzi się facet po ciężkiej libacji z kacem, jeszcze pijany, na cmentarzu.
Patrzy zdziwiony, widząc pracującego grabarza postanowił popsocić. Zachodzi
go od tylu i krzyczy:
- hu, hu!!!
Grabarz nic. Gość próbuje po raz drugi i trzeci, a grabarz nic. W końcu facet się znudził, zbiera się do domu. W pewnym momencie dostaje w głowę łopatą od grabarza.
- straszyć i drzeć mordę można, ale na zewnątrz nie wychodzimy.
Necro
aka
Good Necromancer
aka
Good Necromancer