Dobra, nie czego ciągnąć. Nie ma co ukrywać, po aktywności w temacie widać, że nie wypaliło.
Dziękuję za te kilka sesji oraz oraz przepraszam za zły dobór graczy, postaram się w przyszłości zmawiać na regularne sesje, będzie trudniej, ale przynajmniej nikt nie będzie rozczarowany.
Warhammer
temat organizacyjny
-
- Osadnik
- Posty:328
- Rejestracja:2011-11-14, 20:57
- Lokalizacja:Łódź
Być może dobrze byłoby określić ile ma trwać kampania czy przygoda, w ilości spotkań. Mam wrażenie, że granie typu ,,gramy, gramy" bez określenia kiedy projektowany koniec jakoś nie zachęca do gry i tworzy rutynę. Rozumiem, że jak ktoś ma więcej czasu to może sobie grywać kilka razy na tydzień, ale mi tego czasu już szkoda i uważam, że nie ma co się szarpać na termin w którym przekładamy -coś- naszego by pograć, a przychodzi dwóch graczy.
I konieczne staje się chyba spotkanie przed właściwą grą, by określić w co my właściwie chcemy grać, żeby nie doszło do sytuacji w której gramy jakby w różne gry.
I konieczne staje się chyba spotkanie przed właściwą grą, by określić w co my właściwie chcemy grać, żeby nie doszło do sytuacji w której gramy jakby w różne gry.
Co do pierwszej uwagi, zgadzam się. Sesje "bez łady i składu" to porażająco zły pomysł. Ilość spotkań to może przesada, nie potrafię tego policzyć, decyzje graczy mają zbyt duży wpływ na grę, żeby dało się coś takiego ustalić.
Można by powiedzieć, że główny plot był, ale były jęki bólu i rozpaczy z jego powodu, chociaż go wcześniej zaakceptowano. Po nim bym wprowadził jakąś porządniejszą, spójniejszą i mniej swobodną fabułę, którą zresztą rozpocząłem na ostatniej sesji. Której nie było.
Głównym problemem był ten wspomniany plot oraz losowa rotacja graczy.
Co do punktu drugiego, zawsze tak robię, tutaj, też tak było. Każdy wiedział kto kim gra, było spotkanie organizacyjne, nie pozwalałem robić postaci od czapy, nowi gracze wiedzieli kim grają inni gracze i musieli dostosować swoje postacie.
Nazwę to "łamiący grę plot Gambita", był ustalony i przedstawiony reszcie graczy przed zaczęciem gry i był na niego położony spory nacisk, nie rozumiem jęczeń na jego temat, które pojawiało się niemal co sesję.
Można by powiedzieć, że główny plot był, ale były jęki bólu i rozpaczy z jego powodu, chociaż go wcześniej zaakceptowano. Po nim bym wprowadził jakąś porządniejszą, spójniejszą i mniej swobodną fabułę, którą zresztą rozpocząłem na ostatniej sesji. Której nie było.
Głównym problemem był ten wspomniany plot oraz losowa rotacja graczy.
Co do punktu drugiego, zawsze tak robię, tutaj, też tak było. Każdy wiedział kto kim gra, było spotkanie organizacyjne, nie pozwalałem robić postaci od czapy, nowi gracze wiedzieli kim grają inni gracze i musieli dostosować swoje postacie.
Nazwę to "łamiący grę plot Gambita", był ustalony i przedstawiony reszcie graczy przed zaczęciem gry i był na niego położony spory nacisk, nie rozumiem jęczeń na jego temat, które pojawiało się niemal co sesję.