Przetrenowaliśmy ostatnio całkiem fajną planszówkę - Genua. Przyznam, że gra mi się bardzo spodobała, mimo że nie należy do gatunku, w którym normalnie gustuję.
O co biega w grze? O to, żeby mieć najwięcej kasy na koniec :) Kasę zdobywa się przede wszystkim realizując zlecenia, które najczęściej polegają na dostarczeniu konkretnego towaru(ów) w konkretne miejsce. Czyli trzeba a) mieć zlecenie i b) mieć towar. Do zdobywania jednego i drugiego służą budynki, do których trzeba wchodzić, żeby pozyskać zasób oferowany w danym budynku.
No dobra, na razie prosto. No i tu zaczyna się wesoło. Otóż każdy gracz po kolei wykonuje swoją kolejkę, która polega na przesunięciu tzw. wieży o 5 pól na planszy. Na tych polach mogą być budynki, a jeżeli tak jest, to można w nich wykonać akcję. Gdzie jest haczyk? Otóż jak widać w optymalnym rozrachunku wieża może w jednej kolejce odwiedzić 5 budynków... a akcję można wykonać tylko raz na gracza. Wytwarza się więc sytuacja, w której gracz sterujący wieżą sprzedaje prawo wykonania akcji innym graczom za kasę i zasoby.
Tyle mechaniki. Wrażenia? Mega fajne :) Gra polega na permanentnej negocjacji i dogadywaniu się, gdzie pójdzie wieża i kto co gdzie zrobi (no i za ile przede wszystkim). Teoretycznie gracz grający wieżą może pokazać wszystkim środkowy palec i nie dawać im zagrywać akcji (zasady na to pozwalają), ale traci w ten sposób całą masę kasy. Podstawowym problemem w grze jest w takim wypadku odpowiedzenie sobie na pytanie w stylu: "jeżeli on mi chce zapłacić 30 dukatów za tę akcję, to ile zyska na zrobieniu jej i czy 30 to nie za mało?"
Gra się bardzo fajnie i dynamicznie, a rozgrywka wbrew pozorom nie jest długa. Na trzy osoby można się zamknąć w 1,5h i to z żywiołowymi negocjacjami i przekrzykiwaniem :) Zdecydowanie polecam!
Genua
... Signori, 30 dukatów? Pan mnie obraża!
Moderator:Avalanche
- Rincewind1
- Szlachcic
- Posty:1318
- Rejestracja:2008-09-28, 14:46
- Lokalizacja:Piekarnia
- Kontakt:
Grałem potem wieczorem z żoną. Na dwie osoby jest to zupełnie inna gra, jest bardziej określona, bo możesz mniej więcej wiedzieć, ile korzyści da przeciwnikowi zrobienie akcji.
Kaimada: Najchętniej kupiłbym jeden dodatek i grał na czyjejś podstawce.
Ash: Fuj, to jak uprawianie miłości z własną kobietą, ale na niepościelonym łóżku kolegi.
Ash: Fuj, to jak uprawianie miłości z własną kobietą, ale na niepościelonym łóżku kolegi.