Strona 2 z 3

: 2008-10-10, 20:34
autor: niestrawny
Tjal, a co sądzisz o Legendach? Przyznam, że Dżihad mnie pochłonął, aczkolwiek Krucjata juz jest zaje infantylna (ja nie wiem, jak można 25 lat przeżywać pewne zdarzenie jakby się stało wczoraj, no bez pompki :P + po 10 razy autorzy piszą to samo, blee)...

Sama Diuna to swego rodzaju filozofia życia. To mój też ulubiony cykl.

: 2008-10-10, 20:47
autor: Tjal
Legend nie czytałem, po Preludium jakoś mi nie spieszno. Od razu zastrzegę że Preludium nie jest złe samo w sobie, jest to ciekawa dość trylogia SF, ale nie wiem jakoś to już nie jest to niestety. Kilka osób mnie zachęcało do przeczytania Dżihadu więc pewnie kiedyś się i na Legendy skuszę, raczej jednak nieprędko.

: 2009-10-28, 09:45
autor: Benton
Do grona moich ulubionych książek, dołączył cykl Dana Abnetta o "Duchach Gaunta" którego akcja toczy się w świecie Warhammera 40K i opowiada o działaniach oddziału Gwardii Imperialnej podczas działań wojennych w Sabbat Worlds.:)
Zupełnie przypadkiem trafiłem na tą serię i teraz szukam kolejnych części:)

: 2009-11-07, 11:29
autor: KhaelThas
A ja zbyt twórczy nei będę ale moim ulubionym cyklem jest Wiedźmin A.Sapkowskiego.

: 2009-11-07, 11:57
autor: Nurgling
John Ringo - Cykl Posleeński i .... Wiedźmin

: 2009-11-07, 14:06
autor: Adam
a Cykl Posleenski jest o ...?

jak prosiłem wcześniej w temacie, podając nowy cykl w temacie napiszcie o czym jest, co się Wam w nim podoba. Sam autor, tytuł nie zachęci do przeczytania.

: 2009-11-07, 15:45
autor: Nurgling
nazywa się t chyba Cykl Aldenata

w prograie, obcy atakujący ziemię, pancerze wspomagane, powołanie wsztkich sprawnych ludzi (bez względu na wiek do woja), pancerze wspomagane, dobrzy źli obcy sprzedający technologię Ziemianom, siły specjalne, odmłodzenie SS, super czołgi, pancerze wspomagane itd itp
Ziemia znalazła się na drodze zachłannych Posleenów. Pokojowe i przyjazne rasy galaktycznej Federacji proponują wsparcie zacofanym Ziemianom ? ale nie za darmo.
Ludzkość musi teraz bronić trzech światów.
Kiedy ziemskie wojska spieszą do walki, a jednostki specjalne penetrują obce światy, ludzkość otrzymuje cenną lekcję: można obronić się przed wrogami, ale niech Bóg strzeże nas przed sojusznikami.

: 2009-11-07, 17:34
autor: KhaelThas
napisałeś Pancerze wspomagane 2 razy :P

Kolejną serią którą czytam są książki na licencji Blizzarda - Warcraft

Wiele wątków, ciekawa fabuła, dużo sieczki i przyjemny odbiór książki.

: 2009-11-07, 17:48
autor: brathac
Bo pancerze wspomagane to sedno tego cyklu. Przynajmniej w pierwszych czterech książkach.

Od siebie dodam cykl o Honor Harrington, ale też tylko do pewnego momentu. W kolejnych książkach ilość niszczonych okrętów, za pomocą coraz to większej ilości rakiet rośnie w zastraszającym tempie.

: 2009-11-08, 11:26
autor: Nurgling
napisałeś Pancerze wspomagane 2 razy :P
Trzy razy.

Honor jest zajebista - i nie zgadzam się ze to książka TYLKO o walkach okrętów. Sporo polityki, knować z każdą kolejną książką autor coraz bardziej rozbudowuje świat - dla mnie bomba.

Ale zgodzę się że części książek można było nie wydawać.

: 2010-02-17, 14:25
autor: krew_na_scianie
No dobra, to i ja wypowiem się w tym temacie. Przyznam jednak od razu, że czytelnik ze mnie strasznie chaotyczny i szybko się czasami zniechęcam.

Nie będę nazbyt oryginalna jak podam "Władcę Pierścieni". No cóż, niebywały klimat, aż szkoda zachwalać coś co wszyscy doskonale znają. Tak samo jak "Gra o tron". Pana G. Martina, cykl "Pieśń lodu i ognia" , czytam aktualnie i skończyłam póki co dwa pierwsze tomy. Pierwszy zdecydowanie podobał mi się bardziej - nawet w sumie nie wiem dlaczego. Lubię czuć, że świat w którym żyją bohaterowie jest logicznie skonstruowany, duży, taki epicki (o tak, to słowo mi tu idealnie pasuje). I oczywiście element grozy, co jest za Murem - to jest epicko wybitne. Choć mogłabym się przyczepić, że za długo ten wątek jest w cieniu - no czekam w wielkim napięciu, kiedy w końcu te przepychanki o tron będą musiały poczekać w obliczu grozy z północy. Mam nadzieje, że kiedyś to nastąpi - choć autor cały czas wydaje przysadziste tomy pogłębiające bardzo fabułę, oby kiedyś zamknął ten cykl.

Spodobały mi się nawet trylogie pani R. Hobb "Skrytobójcy", "Złotoskóry" i "Kupcy i ich żywostatki". Pierwszą z nich kupiłam w ciemno i na prawdę tego nie żałuje. Książce może brakuje tego wielkiego rozmachu, ale czytało mi się to dobrze, a nawet bardzo dobrze. Lubię zwyczajnie takie historie od zera do bohatera z elementami magii itp. No i najważniejsze, całe tajemnicze zagrożenie - dziwna choroba kuźnica, dziwna postać Błazna. Tak, książka oprócz historii Bastarda zawiera jakąś większa tajemnicę, są elementy pradawnych opowieści o istniejących smokach, o nieprzetartych szlakach w górach, pradawnej cywilizacji i oczywiście proroctwa Błazna. No można się wczuć :roll: A już przygodą przez duże P jest kontynuacja losów Bastarda w trylogii "Złotoskóry". Tam to się dopiero działo.. Wyprawa na daleki lodowiec by odciąć zamrożonemu wielkiemu smokowi głowę w imię paktu Królestwa Sześciu Królestw i Wysp Zewnętrznych. I przede wszystkim postać Błazna staje się tu bardziej kluczowa - ku mej wielkiej radości, bo był niezwykle barwną i intrygującą postacią, której kompletnie nie dało się przewidzieć. Eh aż żal, że ten cykl nie będzie miał już kontynuacji..

Ah i jeszcze "Kupcy i ich żywostatki". Spodobał mi się strasznie pomysł z czarodrzewem, statkami, które aktywują się gdy umrą na nich 3 pokolenia danej kupieckiej rodziny. Plus cała kupiecka rodzina "Vivaci" byli może troszkę schematyczni, ale przy tym różnorodność charakterów bardzo fajnie ze sobą grała. Oczywiście i tak najfajniejsza z tego wszystkiego była tajemnica istnienia żywostatków, jak one powstają, z czego się rodzą, dlaczego posiadają wspomnienia i drugą duszę? Czemu w tym wszystkim tak ważna jest wyprawa wodnych węży? Czego tak uparci poszukują? Do końca trylogia trzyma poziom, zagadki wyjaśniają się w magiczny sposób łącząc się czasami ze sobą.

Może jeszcze wspomnę o cyklu "Tyrani i Królowie" J. Marco. Przyznam szczerze, że już średnio pamiętam samą fabułę, ale wiem, że pierwszy tom wciągnął mnie tak mocno, że przeczytałam to w dwa dni. Jak nie lubię wątków miłosnych, to tu był poprowadzony mistrzowsko. Były jakieś przepychanki na tronie, walka (a tak, to chyba jedna z nielicznych książek gdzie podobały mi się opisy walk). Skuszę się może kiedyś jeszcze raz na przeczytanie "Szakala z Nar", akurat tą książkę warto będzie sobie odświeżyć.

Nie wiem czy to będzie zgodne z tematem, ale kiedyś bardzo przepadałam za kryminałami A. Christie, tylko za tymi gdzie tajemnice morderstw wyjaśniał Poriot. Czasami mam już dość wielkich opisów, a kryminały tej pani zawierają potrzebne minimum jakichkolwiek opisów, i chwała jej za to. No i oczywiście kto zabił - ah nigdy nie trafiłam prawidłowo. Jej książki są idealne, gdy nie ma się zbytnio dużo czasu na czytanie.

: 2010-02-17, 16:34
autor: MindReaver
A ja tam we Włądcy Pierścieni nie trawię podróży Froda i Sama przez Mordor. Nie mogłem przy tym wytrzymać już, nie pamiętam już nawet dlaczego, ale nie chcę wracać:P

Diuna to cykl od którego wszystko się dla mnie zaczęło. Całe moje zainteresowanie fantastyką zapoczątkowała właśnie ta seria. Mam do tej pozycji głębok isentyment :)

A ostatnio jedną z ulubionych dzieł jest cykl o Mieczu Prawdy. Ale narazie zatrzymałem się na szóstym tomie:P (gromadzę forsę na kolejne). Takie przyjemne całkiem, przynajmniej dla mnie.

: 2010-02-17, 22:06
autor: Forvald
ja przeczytałem cały cykl miecza prawdy i muszę przyznać że nie było warto, każda kolejna książka po pierwszej robiła się coraz bardziej męcząca, namolne moralizatorstwo, powtarzanie tych samych [na początku nawet fajnych] tekstów i wewnętrzne niespójności były ciężkie do przełknięcia. No i to całe sado-maso...na początku nawet nieźle budowało klimat, ale później zaczynało się odczuwać tam jakiś fetysz autora i zaczynało się to traktować jak opisy przyrody w "nad Niemnem"...do tego dodane na siłę wątki poboczne zajmujące pół tomu i nic nie wnoszące do fabuły czy klimatu a będące tam chyba tylko po to by wytłumaczyć inne nieścisłości [notabene generując kolejne]...dodatkowo autor chyba zupełnie nie miał pojęcia jak wygląda totalitaryzm od środka, ten cały jego "ład" garstka polaków rozmontowałaby w kilka miesięcy.

Będąc ciekawym zakończenia i sposobu w jaki autor z tego wszystkiego wybrnie jakoś dotarłem do końca, i szczerze mówiąc bardzo się zawiodłem, ale nie chciałbym spojlerować...ogólnie gdyby nie to że autor był zmuszony mieć określona ilość tomów [prawa magii] i musiał na siłę szukać fabuły by je wypełnić pewnie była by to nawet całkiem przyjemna seria, tak to raczej tylko dolny średniak...

: 2010-02-17, 23:14
autor: MindReaver
No cóż narazie jestem przy początku. Później się zobaczy. Teraz jeszcze czekam aż w zaprzyjaźnionej księgarni będą mieć drugą część Malowanego Człowieka :)

: 2010-02-22, 21:07
autor: Drapiąca
Pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze to tego tematu :)

Moją ulubioną serią literacką jest bezapelacyjnie Hyperion Cantos. dla tych którzy nie czytali, to czterotomowy cykl zbudowany tak naprawdę z dwóch opowieści (dwa pierwsze tomy dzielące w tytule nazwę Hyperion dzieją się w innym czasie i zupełnie innych realiach niż dwa pozostałe)

Jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu literackiego Dana Simmonsa – wyjątkowo plastycznie wykreował świat i świetnie zarysował bohaterów. Poza tym, urzekł mnie sposób prowadzenia narracji – Simmons bawi się z czytelnikiem, w każdym tomie wykorzystując inny zabieg. Przyznam, że na początku czułam się tym trochę zdezorientowana, ale szybko się wciągnęłam i uważam, że te metody naprawdę świetnie budują napięcie. Sam pierwszy tom zbudowany jest z kilku opowieści o pielgrzymach, którzy z różnych powodów powrócili na Hyperion – planetę labiryntów, zamieszkaną przez Chyżwara, Boga Bólu. Postacie, z początku bardzo zagadkowe, po kolei dzielą się swoimi historiami, z których każda właściwie jest wręcz gatunkowo odrębna. Znajdziemy tu i dramat wojenny, i kryminał, i romans, a nawet historię do złudzenia przypominającą tą o Benjaminie Buttonie (tyle tylko, że Hyperion był pierwszy ;) )

Uważam że trzeba nie tylko ogromnej wyobraźni, ale też naprawdę dużego zasobu wiedzy, żeby w taki sposób przepleść ze sobą mnogość nawiązań do klasycznej literatury, a także religijnych czy kulturalnych uwarunkowań, osadzając je w konwencji science fiction.

Być może jestem trochę nieobiektywna, bo uwielbiam poezję Keatsa, który w książkach odgrywa niemałą rolę, ale jego osoba jest tak zbudowana, że nawet laik nie powinien mieć problemu z tą adaptacją. Byłam pod naprawdę ogromnym wrażeniem, w jaki sposób postać poety została wykorzystana w książce, a także w jaki sposób została zinterpretowana jego poezja – oryginalne pieśni, Hyperion i Endymion, są nawiązaniami do kultury antycznej i mitologii greckiej, a tutaj zostały zinterpretowane przez przyzmat rozwiniętych technologii przyszłości i sztucznej inteligencji.

Podsumowując – myślę, że nie przesadzę twierdząc, że czteroksiąg Simmonsa jest naprawdę wybitny.


Drugą serią, o której warto wspomnieć jest Pan Lodowego Ogrodu, jednak w tym przypadku wypowiadam się dość ostrożnie – Grzędowicz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a historia nie została zakończona. I niestety, o ile pierwszy tom uważam za rewelacyjny, o tyle mam wrażenie, że z każdym kolejnym poziom jest jednak coraz słabszy...

W ogóle dużo jest serii które lubię – podobał mi się Wiedźmin i Władca Pierścieni (chociaż, niestety, trochę mi zbrzydł przez tą wszechobecność.. mam wrażenie, że kiedy otworzę lodówkę, wypadnie z niej Gollum, bezczelnie uprowadzając wędzonego łososia, którego kupiłam na kolację) i Świat Dysku (chociaż nie trzyma równego poziomu, niektóre tomy są słabiutkie) i Opowieści z Narnii (które obok Muminków były książkami mojego dzieciństwa i do których mam przeogromny sentyment) i Diuna (chociaż zdecydowanie najmocniejszy jest pierwszy tom) i Kroniki Wampirów, i Mroczne Materie (spodziewałam się przeciętnej książki dla nastolatków, a dostałam naprawdę porządną, ciekawą historię, skłaniającą do przemyśleń)


Jeśli zaś chodzi o pozycje, które nie wchodzą w skład żadnego cyklu, to moją najulubieńszą książką wszechczasów jest Mistrz i Małgorzata. Nie znalazłam jeszcze bohaterów równych Wolandowi i jego świcie (ale to już chyba nie ten topic ;) )


...No, i to chyba na tyle, więcej grzechów nie pamiętam.

Tym, którzy dobrnęli z czytaniem aż tutaj, moje szczere gratulacje ;)