Combat mission

cRPG oraz inne gry komputerowe o tematyce fantastycznej

Moderator:Avalanche

Awatar użytkownika
kaimada
Szlachcic
Posty:1418
Rejestracja:2009-11-24, 21:14
Lokalizacja:ten fenomen?

Post autor: kaimada » 2009-11-27, 15:48

Combat Mission, Combat Missionem ale znajdzie się tu jakiś fan Panzer Generala II? :-P
"You'd shoot a man in the back?"
"Well, it's the safest way, isn't it?"

“Co powiedział Xerxes do Leonidasa? - Pan tu nie stał!”

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-11-27, 16:59

kaimada pisze:...ale znajdzie się tu jakiś fan Panzer Generala II?
Jasne, kto nie grał?

Aby nie robić offtopów, poniżej prototyp regulaminu ligi. Prejekt ruszy, gdy zgromadzi sie co najmniej 6cioro graczy.

1. Okresem rozliczeniowym ligi jest tydzień rozpoczynający sie w niedzielę.
2. W niedzielę pojawiają się dyspozycje dotyczące starć, graczy i warunków bitew.
3. W okresie rozliczeniowym gracze zobowiązani są do rozegrania jednej ligowej bitwy. Datę spotkania i metodę rozegrania bitwy zaangażowani zobowiązani są ustalić indywidualnie.
4. Każdy z graczy ma możliwość powiadomienia koordynatora ligi o niemożności wzięcia udziału w następnym okresie rozliczeniowym. Zostanie wówczas pominięty w dyspozycjach. Jeżeli gracz odmówi wzięcia udziału w bitwie po wydaniu dyspozycji bitwa jest odraczana na kolejny tydzień. W ramach rekompensaty jego przeciwnik otrzyma na korzyść następnego starcia z tym samym oponentem jednorazowy bonus 10% do własnych sił. Dwukrotne z kolei odmówienie wzięcia udziału w bitwie zostaje automatycznie uznane za walkower i gracz uznaje tym samym porażkę 0%.
5.Gracze będą rozgrywać na tych samych warunkach dwie bitwy na 1000 punktów w boju spotkaniowym raz po stronie aliantów a raz po stronie osi. Bitwy te odbywać sie będą zwykle w dwóch kolejnych okresach rozliczeniowych.
6. Wyniki liczone będą według poniższego schematu: Punktacja tabeli to suma średniej wyników z rozegranych dotychczas walk ważonej bonusem AAR i najniższego uzyskanego wyniku (najsilniej w lidze będzie oddziaływać najgorsza z porażek).
7. Bonus AAR to mnożnik wyniku walki. Wynosi on 1.05 w przypadku podesłania raportu spełniającego podane niżej kryteria, lub 1,000 w przypadku nie dostarczenia raportu. Raport powinien jednoznacznie wskazywać wybór sił, planowe podejście i rozwój działań wraz z realizacją działań poszczególnych jednostek. Raport nie ma limitów objętościowych, zaś informacje można przekazywać za pomocą screenów, lub filmów.
8. Raporty i wyniki bitew (screen z wynikami z gry) powinny być dostarczone w tym samym okresie rozliczeniowym. Raporty opóźnione o więcej niż tydzień nie generują mnożnika AAR.
9. W przypadku rezygnacji danego gracza z ligi wszystkie bitwy z jego udziałem traktuje się jak walkower.
10. Za powiadomieniem koordynatora gracze mogą za obopulną zgodą rozegrać rewanż w tym samym okresie, co pierwszą partię.
11. Za każdym razem, gdy mowa o kontakcie z koordynatorem ligi należy wysłać list na adres vigwamwodza@o2.pl, (zawiadomienia o pauzie przyjmuję wszelakimi drogami)

Awatar użytkownika
Adam
Ohydny Spamer !
Posty:5794
Rejestracja:2008-06-03, 01:03
Lokalizacja:Łódź

Post autor: Adam » 2009-11-27, 17:10

Pozostaje kwestia kto wybiera rok bitwy i jej miejsce. Tutaj proponowałbym zmianę punktu 5 tzn. raz jeden gracz określa okres czasowy, miejsce i rodzaj starcia, a raz drugi.
,,Raashtram lasów czar ma taką moc,
że wrócić chcesz, wrócić chcesz,
znów wędrować wśród nich''.

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-11-27, 17:39

Adam pisze:Pozostaje kwestia kto wybiera rok bitwy i jej miejsce. Tutaj proponowałbym zmianę punktu 5 tzn. raz jeden gracz określa okres czasowy, miejsce i rodzaj starcia, a raz drugi.
2 punkt. W dyspozycjach będą szczegółowo określone np. wszyscy walczą w Afryce w grudniu 1941 w spiekocie, bryza z pólnocnego zachodu, masywne uszkodzenia, łagodne zbocza, etc...
W danym okresie wszyscy gracze (o ile nie mają zaległych walk) walczą w identycznych warunkach.

Awatar użytkownika
Elmo
Szlachcic
Posty:1306
Rejestracja:2008-11-08, 22:11
Lokalizacja:łódź
Kontakt:

Post autor: Elmo » 2009-11-27, 22:02

Jeśli miałbym grę i nauczył bym się w nią grać, to byłbym chętny ;)

Awatar użytkownika
Niziol
Szlachcic
Posty:850
Rejestracja:2008-06-03, 00:26
Lokalizacja:... że znowu

Post autor: Niziol » 2009-11-28, 10:00

Też bym w sumie mógł się nauczyć. Rozumiem, że grę można sobie ściągnąć za friko?
Nie ma lekko w ciężkich czołgach.

Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem :shock: .

"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-11-28, 11:29

Nie do końca- aby założyć grę potrzebujesz pełnej wersji (ok 20 zł pudełkowa edycja), aby zagrać potrzebujesz klienta (do ściagniecia najnowsza wersja to 1.03 ) i grafik/ dźwięku/ bibliotek, które trzeba zinstalować z płytki wszystko w rarze.
Chętnie zagram sesję...
zgłoszenia mejlem.

Awatar użytkownika
Szczep
Mieszczanin
Posty:408
Rejestracja:2008-06-08, 14:03
Lokalizacja:HQ

Post autor: Szczep » 2009-12-04, 12:59

A tak z innej beczki Skobel katowałeś CM:Shock Force?
"No Pity! No Remorse! No Fear!"

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-12-04, 16:23

nie- CMAK jest najnowszy, w którego grałem. Poznaję gry chronologicznie z 5-10 letnim opóźnieniem.

Przy okazji spinamy zwieracze - do środy zbieram deklaracje W nastepą niedzielę liga "Smurfs Wars" rusza - niezależnie od tego ile osób zdecyduje sie wziać w niej udział.
Załączniki
smurfs-wars.png

Awatar użytkownika
Noname
Wędrowiec
Posty:110
Rejestracja:2008-10-12, 22:54
Lokalizacja:Łódź

Post autor: Noname » 2009-12-05, 13:29

Ja, jak już zresztą wiesz, chętnie wezmę udział.

Co do CMSF to już jest zupełnie inne Combat Mission. Polecam tą recenzję. Co istotniejsze fragmenty:
...niestety zaś wielkim zawodem dla większości weteranów serii, będzie z pewnością tryb „Quick Battle”, który uległ dość silnemu zubożeniu.
Niestety nie ma w Shock Force możliwości „kupowania” jednostek przed bitwą, a wybierane są one samoczynnie przez program, po określeniu kilku podstawowych cech przez gracza. Na domiar złego system ten jest bardzo niespójny i częstokroć siły wylosowane przez komputer są nieadekwatne (przykładowo kompania czołgów kontra piechota ze śladową ilością broni p-panc w transporterach opancerzonych).
...mamy też możliwość rozgrywki bezpośredniej, ale tylko i wyłącznie w trybie RealTime (!). Ponadto w przypadku gry online nie mamy możliwości korzystania z aktywnej pauzy, co powoduje, że gra potrafi być mocno chaotyczna.
Czyli mamy RTS

Niestety nie miałem jeszcze możliwości testowania trybu multiplayer, więc nie mogę opisać go dokładniej, a z wyczytanych informacji z forum wydawcy, wynika, że niestety rozgrywka online jest mocno utrudniona poprzez liczne błędy.
Na oddzielny i końcowy akapit zasługuje jeszcze polskie wydanie gry firmowane przez Cenegę. Jeśli jesteś zainteresowany, Drogi Czytelniku, zakupem gry, to o ile masz możliwość zamówienia wersji angielskiej, to nie trudź się ze zdobywaniem wersji PL. Wsparcie polskiego wydawcy dla tak niszowej gry jest na mocno żenującym poziomie i na kolejne patche do gry trzeba czekać miesiącami, a instalacja patchy w innej wersji niż PL nie jest możliwa... Dodatkowo kontakt z wydawcą jest uzależniony od „widzimisię” i istnieje ogromna szansa na to, że nasze ewentualne pytania do wydawcy pozostaną bez odpowiedzi.
Do tego jeszcze dochodzi aspekt asymetrycznego konfliktu - siły USA zdecydowanie górują nad oddziałami Syryjskimi i trudno byłoby toczyć wyrównane bitwy.

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-12-15, 20:46

Analizując pobieżnie specyfikę bojów spotkaniowych (a wiec przypadkowych starć sił, bez właściwego rozpoznania) dochodzę do wniosku, że istnieją z grubsza trzy wykluczające się sposoby zrealizowania celów, jakie stoją przed zaangażowanymi:
- zajęcie kluczowych stanowisk nieprzyjaciela i zorganizowanie pośpiesznej obrony
-wytyczenie szlaków, którymi do owych celów będzie podążał wróg i zamienienie ich w „killing zones”
- pozwolenie na dotarcie nieprzyjacielowi do celu i następnie zmasowane ostrzeliwanie go z przygotowanych w miedzy czasie stanowisk zmuszające wroga do wycofania się.


Do najciekawszych bitew dochodzi zaś wtedy, gdy obaj dowódcy decydują się na wybranie tej samej opcji i uświadamiając sobie w trakcie bitwy korespondujące manewry przeciwnika na bieżąco modyfikują plan wykorzystując doraźne przewagi. Jeszcze bardziej interesująco jest wtedy, gdy obie strony zdecydują się na pierwsze- najbardziej dynamiczne rozwiązanie. Zupełnie tak, jak ja z Adamem.

Ustawienia:
October 1941
Region : North Africa
Force mix: Combined Arms
Nationality&Quality: Unrestricted
Battle type: Meeting Engagement
Force Size: 700
Map Size: Medium
Weather : Clear
Time: Mid day
Game lenght:40+

Mapa: wygenerowana losowo z parametrami

Map Type: Large Town
Tree coverage:Moderate
Hillness: Modes Hils
Damage: None

Siły:
Spodziewałem się gęstej zabudowy i morderczej walki na najbliższych dystansach, dlatego większość punktów przeznaczyłem na siły szturmowe: Assault Recce Plt. Z racji tego, że nie mogłem kupić ich w większej formacji niż pluton brak wsparcia wyrównałem wysokim wyszkoleniem brytyjczyków: 2x pluton weteranów i 1x pluton regularny. Ponieważ przed bitwą ustaliliśmy, że gramy bez Matyld wybór czołgów sprowadzał się do decyzji Crusadery, czy Valentine’y. Wybrałem dwie te drugie- licząc, że szybka, dwuosobowa wieża z potężnym pancerzem okaże się w gęstej plątaninie uliczek bardziej pomocna niż szybszy i bardziej uniwersalny czołg. Za wsparcie służył mi pojedynczy Vikers, dwa carriery i 2 funtówka oraz Bofors 37mm (ponoć najszerzej używana broń w IIWŚ – korzystały z niej niemal wszystkie armie), do rażenia pojazdów na flankach, lub pinnowania faszystowskich Panzerów. Ogólnie- skromie.

Mapa:
Plansza przedstawiała Libijskie miasteczko- radykalnie różne od europejskich odpowiedników. Rzadko ulokowane budyneczki otoczone podwórkami, lub zagrodami, po wyjściu z progu rozpoczynały się ubogie poletka, na których uprawiano chyba tylko chwasty. W ‘centrum’ krzyżowały się dwie polne drogi. Do kitu z takim miastem! Nadaje się tylko na to, aby Lucas zrobiłby z niego Tatooine, lub Lynch- Arrakis. Nieco ciekawiej wyglądała płaskorzeźna. Tak zwane miasto stało na nieregularnie ukształtowanym wzgórzu po jego bardziej stromej części stały siły Rzeszy, po bardziej płaskiej- lecz bardziej oddalonej siły Commonwealthu. Wzniesienie nie należało do dystyngowanych, łagodnych diun, lecz co rusz ziała z niego jakaś rozpadlina, zwał kamieni, czy insza nierowność – nic dziwnego, że każdy chciał być właścicielem takiej osobliwości.

Plan:
Zgodnie ze wstępem plan zakładał szybie zdobycie centrum miasta i niedopuszczenie do zbliżenia się nieprzyjaciela do kluczowego budynku. Aby to zrealizować tylu wyspiarzy ile się zmieści napakowałem na valentiny i do carriera (zmieścił się tam półpluton, z grupą dowodzenia i ciężki vikers) kazałem im zamknąć japy ( bo wiatr dął nam w plecy i cała podróż gnaliśmy przed sobą kłąb kurzu) i puściłem drogą na pełnych obrotach. Celem tej ekspedycji było zaangażowanie wroga i uniemożliwienie przemieszczania się w sposób zorganizowany.

W ślad za nimi biegiem – nim kurz osiądzie- ruszyła reszta plutonu I i cały pluton III. Trzeci pluton okrążał od północy całe miasto, by ograniczyć manewry Adama. Z tyłu pozostawiłem działa, które ostrzeliwać miała prześwity miedzy budynkami i północny skraj mapy.

Przebieg walk:

Po minucie biegu i ok. 160metrach- piechociarze zmęczyli się i wszystkie rozkazy zmieniłem na marsz. W tym czasie człogi i carriery były dalej niż w połowie drogi. Po drugiej minucie pierwsze zespoły zeskakiwały już w pobliżu celu, a w kolejnej w zorganizowanej formacji przesuwały się do budynku przed zaplanowanym wobec braku aktywności wroga. Vikers w między czasie trzykrotnie zmieniał swoje połozenie: wpierw bronił flagi, potem przesunąłem go na prawo, do drugiej linii, gdzie otrzymał rozkaz marszu naprzód, na pozycje z których miał przygważdżać faszystowski szturm ; zastanawiam się czy kapral Beall miał zawsze taki paskudny wyraz twarzy, czy tylko, gdy po raz kolejny kazałem przenieść mu świeżo rozłożony cekaem? Carriery wycofały się przezornie do cofniętych dział- wiedziałem, że szybko mogą być potrzebne na głównej linii.

Zanim wszystkie oddziały osiągnęły zamierzone pozycje zza chmury kurzu wyłonił się niemiecki pojazd zwiadowczy- słusznie rozpoznano go jako SDkfz222 po czym dwoma strzałami z dwufuntówki posłałem go (dosłownie) do piachu. Zastanawiałem się chwilę, czy nie ukryć jeszcze przez chwilę pozycji moich dział ppanc., ale zdecydowałem, że los przemieszczającej się piechoty jest ważniejszy. W ślad za nim wyłoniły się czołgi. I choć obie Valentiney ruszyły by zająć się najpierw południowym PZIIIJ by ruszyć następnie w kierunku drugiej maszyny bitwa szybko przerodził się w dwa pojedynki pancerne na podobnym dystansie 115 i 118m. O wyrównanym boju niech świadczy rezultat: zniszczyłem jednego Fryca kosztem jednego własnego czołgu. W tym samym czasie piechota rozpoczęła ostrzał nacierających DAKów.

Niestety mimo pomocy artylerii (Szwabski czołg wjechał we wspomniany prześwit), dogodniejszej pozycji i większej ilości oddanych strzałów – niemieccy pancerniacy mogli zaliczyć sobie trafienie. Uciekająca załoga stała się łatwym celem dla broni ręcznej zdesperowanych Niemców, którzy przed silnym ostrzałem musieli pochować się do budynków. Wtedy sytuacja nie wyglądała kolorowo - czołg na bliskim zasięgu i porównywalne siły żywe przesuwały szale zwycięstwa na korzyść faszystów (mimo, że dwufuntówka zniszczyła kolejny wóz z Hakenkreuzem). Kolejno wyspiarze padali jeden po drugim- rozkaz zamkniecia jap obowiązywał- gineli wieć w milczeniu. Wówczas zdałem sobie sprawę, że gram z żywym przeciwnikiem, który przy podejmowaniu decyzji kieruje się podobnym planem i by wygrać musi podejmować szybkie decyzje- pod wpływem nadziei, emocji i obaw.

Gdy zaczął ostrzeliwać południowy pluton z 50mm moździerza i działa PzIII zacząłem symulować panikę: dzieliłem oddziały na mniejsze grupy i kolejno withdrowem, lub assaultem zmuszałem ich do opuszczenia budynków i biegu 20m. w dół zbocza, tak by przegrupować ich poza polem widzenia wroga. Nieszczęśliwie w wyniku tego manewru od fruwających wszędzie odłamków zginął dowódca plutonu i szczerze żałowałem braku kolejnego oficera. Bałem się, by pozorowana ucieczka nie przerodziała się w prawdziwą.

Centralny pluton wycofał się do dalszych pomieszczeń budynków, ukrył się i miał wychylić się z kryjówki wyłącznie w przypadku podejścia wroga na dystans krótszy niż 50-60m.
Pamiętacie trzeci pluton? Ja tak. Cichutko okrążyli wzgórze i ukryli się 200m. od spornych pozycji, by w przypadku załamania się obrony ruszyć do odsieczy i strzelać atakującym w plecy (straszliwie druzgocąca taktyka- w momencie natarcia morale szturmujących jest najbardziej narażone.)

W tym czasie Bofors zapakował się w carriera, by zająć nowe stanowiska- bliżej prawdziwego zagrożenia (w takich przypadkach daje rozkaz pasażerom move do właściwej lokacji, zaś załodze transportera Fast tuż przed; uzyskuję korzyść kilkunastu sekund przy pomyślnym transporcie). Przemieściłem, go ok. 100m za budynkiem, który ostrzeliwał czołg, celem zniszczenia go i pogrzebania w ruinach Vikersa, który z niezłomnością szachował siły wroga. Gdyby opadł kurz po zniszczonym gmachu- czołg miałby się z pyszna!

W osiemnastej minucie ruszył atak- żałowałem nawet, że nie kazałem żołnierzom otworzyć ognia później: dwie drużyny wroga otrzymały straszliwe straty i oczekiwałem niszczycielskich reperkusji ze strony czołgu. Ale myliłem się! Adam z desperacją godną ostatnich chwil Rzeszy atakował na całego wszystkim co miał, nie spowalniajać natarcia. Pod ogniem Vikersa! Pod ostrzałem centralnego plutonu! A ostatecznie w miejscu, gdzie oczekiwał spanikowanych Tommies, czekały na niego przygotowane szczury pustyni. British Bulldog! Atak wpierały nawet załogi rozbitych niemieckich pojazdów i moździerzy! Po dwóch minutach Adam poddał bitwę – po hitlerowskiej stronie nie było już prawie nikogo zdolnego do władania bronią. W szarży rozmył swoja przewagę i mimo obecności broni pancernej uznał, że nie może zdobyć celu. A ja dysponowałem jeszcze 1/3 sił, które nie oddały ani jednego strzałuprzez całą bitwę! I co oni opowiedzą wnukom, co robili podczas wojny? Rzecz jasna, o ile pozwolę odemknać japy

Raport powstał nie tylko po to, by przekazać przebieg walk ale i po to, by zdradzić kilka „sztuczek”, którym zwycięstwo zawdzięczam.
Czas na myśli podsumowujące:

Grając w CMAK- nie ufaj sobie! Przeciwnik, pogoda, widoczność, budynki i wreszcie twoje własne wojska mogą Cię oszukać, zarówno jeśli chodzi o ilość zgromadzonych sił, jak i ich kondycję. Nie ufaj statystyce: przenosząc ciężar walk pancernych ok. 30m. bliżej uzyskał bym większą przewagę pancerną. Cztery działa strzelające w czołg są zawsze lepsze od dwóch!
Zawsze zabezpiecz odwody! W kryzysowym momencie świeże siły mogą okazać się decydujące. Naucz się Waterloo – ciśnięcie wszystkich sił do walki nie zawsze oznacza optymalnie silny atak. Paradoksalnie podzielenie go na kilka faz, pozwoli lepiej opanować teren i może uchronić przed lawinową ucieczką.
Graj do końca nawet mimo pozoru kleski! Po pierwsze - najgenialniejsze plany rodzą się z potrzeby chwili, nie z kaprysu dowódcy. Po drugie- nie wiesz, jak sytuacja wygląda u przeciwnika! Być może to właśnie od zebrał bicie!

Z Adamem od razu umówilismy sie na lustrzany rewanż- AAR, wkrótce!
Załączniki
AAR.JPG
wynik bitwy
_22.JPG
po szturmie
_16a.JPG
Bofors sie czai
_16.JPG
pułapka zastawiona
11a.JPG
odwroty
_5.JPG
Zajęcie stanowisk
_4a.JPG
Zbliżenie celu od strony niemieckiej
4.JPG
mapa- przekrój

Awatar użytkownika
Adam
Ohydny Spamer !
Posty:5794
Rejestracja:2008-06-03, 01:03
Lokalizacja:Łódź

Post autor: Adam » 2009-12-15, 23:31

Siły:
3 x regularny pluton piechoty
1 x regularny PZ III J
2 xSDkfz222
2 x ciężki karabin maszynowy
2 x PZB39 antitank rifle team

Przebieg walk:
Podstawowe znaczenie miało to, że siły aliantów jako pierwsze dotarły do centrum miasteczka i zajęły kolejne budynki, tak że podchodząc miałem na przeciwko trzech budynków znajdujących się w linii poziomej rząd pojedyńczych budynków pionowych, w następstwie czego żołnierze przeciwnika mogli będąc ukryci razić większą ilością drużyn niż ja. Doznałem spore straty od ognia, który Skobel skupiał kolejno na poszczególnych moich działach.
Krytyczny okazał się manewr Skobla z wycofaniem części jednostek. Uznałem, że mam wystarczającą przewagę liczebną. Dodatkowo z mojej perspektywy wyglądało, że ckm najprawdopodbniej spanikował z powodu ostrzału czołgu. Uderzyłem i wpadłem w krzyżowy ogień wojsk alianckich. W wyniku tego szturm załamał się i przegrałem.

Gratulacje dla zwycięscy.
,,Raashtram lasów czar ma taką moc,
że wrócić chcesz, wrócić chcesz,
znów wędrować wśród nich''.

skobel
Arystokrata
Posty:1591
Rejestracja:2008-06-02, 22:15
Lokalizacja:Łódź

Post autor: skobel » 2009-12-15, 23:51

Dzięki.

A bohaterowie bitwy?
Ja ze swojej stony zasługi dzielę między pierwszy pluton, który wytrzymał koszmarne zarunki i pozorował odwrót, a drugi pluton w domkach za kill rate - zabili łącznie 52 szkopów (dla porówania vikers zdjął tylko 10ciu).

A u Ciebie? Czołg Hammana?
Chętnie zagram sesję...
zgłoszenia mejlem.

Awatar użytkownika
Adam
Ohydny Spamer !
Posty:5794
Rejestracja:2008-06-03, 01:03
Lokalizacja:Łódź

Post autor: Adam » 2009-12-15, 23:55

tak, czołg zniszczył dwie Valentiny i zabił 12 żołnierzy
,,Raashtram lasów czar ma taką moc,
że wrócić chcesz, wrócić chcesz,
znów wędrować wśród nich''.

Awatar użytkownika
Szczep
Mieszczanin
Posty:408
Rejestracja:2008-06-08, 14:03
Lokalizacja:HQ

Post autor: Szczep » 2009-12-16, 09:11

Jest problem CM nie chce działać pod win 7
"No Pity! No Remorse! No Fear!"

ODPOWIEDZ